Partia Pracujących Kurdystanu i Państwo Islamskie - to w opinii Pinar Elman z Polskiego Instytutu Spraw Międzynarodowych, główni podejrzani o przeprowadzenie ataku w Stambule. Do eksplozji doszło w rejonie często odwiedzanego przez turystów placu Sultanahmet.

Ekspertka zwraca uwagę na liczne zagrożenia, z którymi zmaga się dziś Turcja - wewnątrz kraju trwa konflikt z terrorystami z PPK, z zewnątrz Turcji grozi zagrożenie ze strony Państwa Islamskiego. Jak mówi Elman - pierwsze dane wskazują że do wybuchu doszło przy grupie niemieckich turystów, co sugerowało by ISIS, ale trzeba też pamiętać o ataku na lotnisko w Stambule ze strony PPK - są to więc główni podejrzani jeśli chodzi o dzisiejszą eksplozję.

Elman zwraca też uwagę na złożoną sytuację polityczą Turcji - jeśli to atak za którym stoją siły spoza kraju, to odpowiedzialne może być zarówno ISIS, jak i siły których dotyczyło ostatnie zaangażowanie Turcji w działalność na arenie międzynarodowej. Ankara zajęła ostatnio ostatnio stanowisko wobec konfliktu pomiędzy Arabią Saudyjską a Iranem, obserwujemy też napięcie na linii Turcja-Rosja, możemy mieć więc do czynienia z formą komunikatu dla Turcji, związanego z jej polityką.

Polskie służby konsularne sprawdzają czy wśród poszkodowanych w Stambule nie ma polskich obywateli. Na chwilę obecną mówi się o 10 ofiarach śmiertelnych zamachu i kilkunastu rannych.