Popiera JOW-y, ale chce rozmawiać o nich „nie tylko w glanach”, popiera też leczniczą marihuanę. Bronisław Komorowski zadeklarował też w programie Kuby Wojewódzkiego w TVN, że '"nikt mu nigdy nie mówił, kiedy mam żonę całować".

Komorowski zapewniał we wtorkowym programie Wojewódzkiego (wystąpił tam w towarzystwie aktora Pawła Domagały), że ostatnie pięć lat upłynęły mu na „naprawdę intensywnej pracy”. Zapewniał, że był niezależny, ponieważ wetował ustawy przygotowane przez rząd PO, więc ma czyste sumienie - według prezydenta, jego poprzednicy nie przeszkadzali swoim macierzystym partiom.

Polityk dodał, że nie składa obietnic bez pokrycia. "To nieodpowiedzialność, jak się obiecuje obniżać podatki i zarazem podnosić wydatki. Tak mogą mówić ludzie, którzy kandydują, ale nie mają nic do powiedzenia" - stwierdził. Bronił się też przed zarzutami, że jego działania po pierwszej turze wyborów są desperacką próbą zjednania wyborców. Program wsparcia dla przedsiębiorców zatrudniających młodych ludzi, podobno gotowy od dawna, został więc podpisany dopiero teraz, bo wcześniej nie było na niego pieniędzy.

Prezydent mówił też, że o bliskiej mu idei JOW-ów chciałby rozmawiać „nie tylko w glanach”, ale przekonywać do nich społeczeństwo w sposób rzeczowy.

Komorowski, w odpowiedzi na poruszony przez Wojewódzkiego temat medycznej marihuany, zaznaczył też, że nie ma problemu” ze stosowaniem jej w lekach.

Komorowski tłumaczył się Wojewódzkiemu również z jednego z wyborczych „spacerów” po Warszawie, kiedy szła za nim kobieta, która podpowiadała mu, co ma robić. Prezydent podkreślił, ze to normalne, aby w zamieszaniu i tłumie wiedzieć, gdzie iść i co robić.

Jednocześnie uczynił aluzję Andrzeja Dudy, któremu szefowa sztabu podpowiadała przed wyjściem na scenę po zwycięstwie w pierwszej turze, aby ucałował żonę. "Słowo honoru, nikt mi nigdy nie mówił, kiedy mam żonę całować, a mojemu konkurentowi się zdarzyło" - podkreślił Komorowski.