Podżeganie do zabójstwa Jarosława Ziętary mogło mieć związek z artykułem, który przygotowywał dziennikarz. Śledczy zatrzymali dziś biznesmena i byłego senatora Aleksandra G. Zdaniem prokuratury właściciel pierwszej w Polsce sieci kantorów wymiany walut może mieć związek ze śmiercią dziennikarza śledczego z Poznania, który przepadł bez śladu 22 lata temu.

„Obecnie Aleksander G. jest przesłuchiwany w poznańskiej prokuraturze, przechodzi też niezbędne badania lekarskie” - wyjaśnia Artur Wrona - szef Prokuratury Apelacyjnej w Krakowie, która prowadzi śledztwo w tej sprawie. Jak dodawał prokurator Wrona, podżeganie do zabójstwa mogło mieć związek z pracą Jarosława Ziętary.

Aleksander G. jeszcze dziś powinien usłyszeć zarzuty. Za podżeganie do zabójstwa grozi od 8 lat więzienia do dożywocia.

Aleksander G. był twórcą pierwszej w Polsce sieci kantorów wymiany walut. Rok po tym jak uruchomił biznes - zajął pierwsze miejsce na liście najbogatszych Polaków. Później był związany ze spółką ART B. Kiedy prokuratura chciała mu przedstawić zarzuty związane z zagarnięciem majątku tej firmy - zasłonił się senatorskim immunitetem.

Po wygaśnięciu mandatu trafił do więzienia. Wyszedł na wolności po 5ciu latach. Jarosław Ziętara pisał o jego interesach. Dziennikarz 22 lat temu zaginął w drodze do pracy. W 1998 roku poznańska prokuratura uznała, że Ziętara został uprowadzony i zamordowany. Rok później śledztwo umorzono, bo nie udało się odnaleźć ciała. Trzy lata temu śledztwo zostało podjęte na nowo przez krakowską prokuraturę.