"Zawsze jest grupa labilnego elektoratu, która jest zmęczona kondycją sceny politycznej, tak, jak kiedyś Tymiński, potem Lepper, potem Palikot, która po prostu dla kawału, dla przysłowiowych - już nie powiem, co - cohones. Robi taki kawał i stawia na kogoś, kto jest nieobliczalny" - tak Jacek Kurski interpretuje wzrost popularności Janusza Korwina-Mikkego.
"Ja powiedziałbym tak: w Europie z Korwinem trzy miesiące będzie śmiechu trzy miesiące, ale wstydu pięć lat" - podsumował europoseł.