Według amerykańskich ekspertów z James Martin Center for Nonproliferation Studies, zajmującego się zwalczaniem broni masowego rażenia, Syria nie ma zaawansowanych technologii, pozwalających na opracowanie własnego programu zbrojeń, polega jednak w dużym stopniu na pomocy swoich sojuszników. Kraj ten jest także w stanie produkować broń chemiczną domowymi sposobami. Dzięki pomocy sojuszników Syria zgromadziła przez dziesięciolecia jeden z największych arsenałów broni chemicznej na świecie.

Międzynarodowy atak na Syrię wydaje się być tylko kwestią czasu. Stany Zjednoczone twierdzą, że są gotowe do uderzenia, a Wielka Brytania ma jeszcze dzisiaj złożyć w ONZ-cie projekt odpowiedniej rezolucji. Pomysł interwencji krytykuje między innymi Iran, który zwraca uwagę, że atak może wywołać katastrofę w tym regionie świata.

Impulsem do rozważania interwencji był zeszłotygodniowy atak gazowy pod Damaszkiem, w którym śmierć poniosło przeszło 300 osób. Według sił opozycyjnych, mogło zginąć nawet 1300 ludzi. W internecie publikowane były zdjęcia i filmy przedstawiające ofiary. Bojownicy oskarżają o użycie trującego gazu wojska rządowe, reżim Baszara al-Asada zaprzecza jednak, jakoby użył broni chemicznej przeciw rebeliantom. Na fali międzynarodowej krytyki władze w Damaszku zgodziły się na wizytę w Syrii specjalistów ONZ, którzy badają okoliczności tych wydarzeń.