Rosja przeciwna rezolucji Rady Bezpieczeństwa w sprawie sytuacji w Syrii. Francuski parlament ma się zebrać za tydzień na nadzwyczajnym posiedzeniu w sprawie Syrii. Brytyjczycy sprzeciwiają się interwencji zachodnich wojsk w Syrii.

Wiceminister spraw zagranicznych Władimir Titow powiedział, że Rada powinna zaczekać na raport inspektorów, badających zeszłotygodniowy atak gazowy w Damaszku i dopiero później zastanowić się nad dalszymi decyzjami. Jest to odpowiedź na inicjatywę Wielkiej Brytanii, która zaproponowała, aby Rada Bezpieczeństwa rozpatrzyła dziś projekt rezolucji pozwalającej na użycie "koniecznych środków" dla ochrony syryjskich cywilów.

Rosja przygotowuje się tymczasem do wycofania personelu ze swej bazy morskiej w syryjskim Tarsus. Według agencji Interfax, rosyjski personel wszedł na pokład statku remontowego, który ma odpłynąć z Tarsus pod eskortą rosyjskiego okrętu. Zdaniem obserwatorów, Moskwa obawia się o bezpieczeństwo swych obywateli w razie ataku na Syrię.

Posiedzenie obu izb parlamentu zwołał prezydent Francois Hollande. Zapowiedział on wczoraj, że parlamentarzyści zostaną poinformowani o decyzjach i ewentualnej akcji w sprawie Syrii. Ocenią też sytuację w tym kraju.

Francja, obok Stanów Zjednoczonych i Wielkiej Brytanii, rozważa możliwość interwencji zbrojnej w Syrii po zeszłotygodniowym ataku chemicznym w Damaszku. Zginęło w nim kilkaset osób. Prezydent Hollande zapowiedział wczoraj "ukaranie" syryjskiego reżimu za ten atak.

W Wielkiej Brytanii na jednego zwolennika ataku na Syrię przypada dwóch przeciwników - sugeruje badanie opinii publicznej. Sprzeciw dotyczy zarówno bezpośredniej interwencji, jak i dostarczania broni syryjskiej opozycji.

Jak mówiła w rozmowie z BBC opozycyjna parlamentarzystka z Partii Pracy, Dianne Abbot taki sceptycyzm nie powinien dziwić. „Brytyjczycy już widzieli ten film i wiedzą jak on się kończy."- tłumaczyła. Nie jest bowiem jasne, czy taka akcja byłaby legalna, nie ma pewności, że osłabiłaby ona determinację prezydenta Assada. W jej ocenie ryzyko jest takie, że Wielka Brytania zostałaby wciągnięta w wojnę domową na Bliskim Wschodzie.

Dziś brytyjski parlament ma debatować w kwestii Syrii. Wcześniej premier Cameron zapowiedział, że na forum Rady Bezpieczeństwa ONZ złoży projekt rezolucji uzasadniający atak na Syrię. Obserwatorzy sugerują, że konserwatywny premier spotka się z silnym sprzeciwem ze strony wielu parlamentarzystów.