Szykuje się kolejna debata PiS, tym razem medialna. Mają ją zorganizować, jeszcze przed czerwcowym kongresem partii, "aniołki Kaczyńskiego” z ostatniej kampanii wyborczej - pisze "Wprost".

Kaczyński po raz kolejny chce postawić na młode i atrakcyjne działaczki, liczy bowiem na pozyskanie elektoratu w wieku 18-20 lat, któremu nie podobają się rządy Donalda Tuska i PO, ale nie pamięta już IV RP oraz kompromitującej koalicji PiS z Samoobroną i LPR.

Powstaje pytanie, jakie konkretnie "aniołki" pokaże tym razem PiS. Wcześniej zaliczały się do nich między innymi Sylwia Ługowska, Anna Shmidt czy Ilona Klejnowska.

Problem w tym, że najpopularniejsza z nich Klejnowska jest oficjalnie poza partią, która opuściła po doniesieniach "Wprost" stwierdzających, że rzekomo omotała działacza Solidarnej Polski Mariusza Łuszczka, a ten miał wynosić dla niej tajne informacje o partii. Gazeta opublikowała między innymi zapisy z chatu pomiędzy Klejnowską a Łuszczkiem z których wynika, że się znali i wymieniali różnymi informacjami. Łuszczek drukował Klejnockiej materiały, które przekazywał w Sejmie, np. dotyczące e-podręczników. Przekazywał jej także informacje, który z posłów zamierza opuścić szeregi Solidarnej Polski - chodziło między innymi o posłankę Marzenę Wróbel.

"Wprost" donosił, że po tym, jak sprawa wynoszenia dokumentów wyjdzie na jaw, Klejnowska odejdzie z polityki. Miała teraz kilka lat "przezimować" w agencji PR-owskiej, a potem wrócić do Prawa i Sprawiedliwości. Wygląda na to, że partia może jej potrzebować o wiele wcześniej.