Posłowie PiS pytają ministrów, czy zatrudniają tajnych współpracowników służb PRL. Pod listem do członków rządu Donalda Tuska, do którego dotarło Radio ZET, podpisali się m.in. Zbigniew Girzyński i Mariusz Antoni Kamiński. Dziś w rozmowie z Moniką Olejnik odpowiedział im Stefan Niesiołowski. – Ja bym na to w ogóle nie odpowiadał. To jest bezczelna prowokacja, która ma na celu sprawienie wrażenia, że rząd Platformy jest naszpikowany agentami. To jest już nudne, po prostu beznadziejnie nudne – mówił były wicemarszałek w audycji „Gość Radia ZET”.

Stefan Niesiołowski stwierdził, że minęło już „więcej niż jedno pokolenie od odzyskania niepodległości”. - 24 lata już za chwilę miną i jeżeli PiS chce się tym zajmować, to niech się zajmuje, ale już bez nas – stwierdził polityk PO.

Monika Olejnik zasugerowała, że list może być ciągiem dalszym lustracji rodziców Igora Tulei. - Dzieci za rodziców odpowiadają tylko w systemach totalitarnych. Pan Giżyński się słabo orientuje i tego prawdopodobnie nie rozumie. Może sobie coś przeczytać. System, w którym żyjemy w Polsce, gdzie są wolne wybory, wolne media i niezależne sądy nie jest systemem totalitarnym, panie Girzyńśki. W związku z tym nie będzie odpowiedzialności dzieci za rodziców i pana list się nadaje wyłącznie do kosza – mówił Niesiołowski.

Jednocześnie Stefan Niesiołowski stwierdził, że stawianie pytań o związek zawodów rodziców z poglądami dzieci PiS stawia „koniunkturalnie i cynicznie”. - Dlaczego tego nie mówili, kiedy wyszła mało chwalebna przeszłość pana Kaczyńskiego, ojca braci Kaczyńskich? Wtedy nie mówili na ten temat – mówił Niesiołowski.

Dodał, że dla niego „sprawa lustracji jest całkowicie zamknięta i martwa”. - Nie ma o czym mówić. Jedyne czym warto się jeszcze zająć, to jeżeli są zbrodniarze, ubecy, którzy torturowali ludzi, czy sędziowie, którzy wydawali wyroki śmierci. Jeżeli jeszcze żyją, to powinni stanąć przed sądem – zakończył Niesiołowski.