Poseł PO przyznał, że środki z mandatów trafiają do budżetu, ale podkreślił, że to tylko jedna strona sprawy. Doda, że choć Platforma jest krytykowana, ma wysokie poparcie w sondażach.

Komentując wczorajszy wyrok sądu, który oddalił pozew Ruchu Palikota o usunięcie krzyża z sali obrad Sejmu, Stefan Niesiołowski powiedział, że nie spodziewał się innego orzeczenia. Podkreślił, że krzyża w Sejmie chce większość społeczeństwa, a Sejm jest jego reprezentantem. Zdaniem posła, to wyborcy zdecydowali o obecności krzyża w sali obrad sejmowych, wybierając w latach 90-tych taki, a nie inny skład parlamentu. Poseł PO wypowiedział się jednak przeciwko podejmowaniu przez Sejm uchwały w sprawie obecności krzyża, gdyż byłoby to, jego zdaniem, okazją do awantur.

Stefan Niełowski oświadczył, że jego partia nie poprze wniosku o powołanie komisji śledczej w sprawie nadużyć w spółce "Elewarr". Jego zdaniem, byłoby to niepotrzebne dowartościowanie Władysława Serafina, bohatera tak zwanej afery taśmowej w Polskim Stronnictwie Ludowym. Z wnioskiem o powołanie komisji wystąpiła Solidarna Polska. Zdaniem Niesiołowskiego, chce ona poprawić swoje bardzo słabe notowania w sondażach.

- Jest partią właściwie nieistniejącą. Twierdzenie pana Millera „jest pan zerem, panie Ziobro” było prawdziwe, tylko źle sformułowane w tym sensie, że Miller to mówił w kategoriach moralnych, a Ziobro... moralnie nie chcę oceniać. Przede wszystkim jest zerem politycznym i ma jeden procent poparcia i desperackie już dwie konferencje dziennie zwołuje. Coraz bardziej to jest groteskowe, no i za wszelką cenę chce na tym się wypromować, próbował się wypromować na śmierci tego przestępcy i kobiety, która się z nim związała (Andrzeja B. i Kamili M. z Sanoka) i teraz się chce wypromować na taśmach Serafina. To żałosna droga, żałosna droga - podkreślił Niesiołowski.

Mówiąc o sprawie nowej ustawy medialnej, Stefan Niesiołowski wyraził opinię, że ministerstwo kultury musi się porozumieć z sejmową komisją kultury. Przewodnicząca komisji, Iwona Śledzińska-Katarasińska, powiedziała, że nowa ustawa powinna powstać jak najszybciej. Minister Bogdan Zdrojewski uważa natomiast, że przygotowanie ustawy potrwa cały rok, a więc mogłaby wejść w życie w roku przyszłym.