Rosjanie mogą zwrócić Polakom wrak prezydenckiego Tu-154M, który rozbił się w katastofie smoleńskiej, nawet za kilka lat - donosi "Newsweek".

Rosjanie oddadzą nam tupolewa dopiero po zakończeniu ich śledztwa, a dokładnie, kiedy się ono uprawomocni, czyli po rozpatrzeniu wszystkich zażaleń, których na pewno nie zabraknie. "Może to potrwać nawet kilka lat" – mówi "Newsweekowi" osoba zaangażowana w polskie dochodzenie.

Polskie MSZ w rozmowie z gazetą przyznaje, że „strona rosyjska powtarza, że transport wraku będzie możliwy po zakończeniu rosyjskiego śledztwa w sprawie katastrofy”.

Tymczasem śledztwo smoleńskie nie jest dla Rosjan priorytetem. Na stronie internetowej rosyjskiego Komitetu Śledczego znajduje się lista kilkunastu najważniejszych dochodzeń, którymi zajmują się obecnie śledczy. Katastrofy smoleńskiej na tej liście brak.