"Taka rozmowa (z Jarosławem Kaczyńskim - red.) musiałaby się zacząć od pytania: Jarek, po co ty to robisz?. (…) On przecież nie wierzy w żadne zamachy" - mówi w wywiadzie dla "Newsweeka" Teresa Torańska o prezesie PiS.

Teresa Torańska, legenda polskiego dziennikarstwa, zna Jarosława Kaczyńskiego od kilkudziesięciu lat. Zrobiła z nim wywiad do książki "My", który zakończył się słynną awanturą o to, czy rozmowa była autoryzowana.

W rozmowie z Rafałem Kalukinem dla "Newsweeka" Torańska tak mówi o prezesie PiS: "Kaczyński jest genialnym rozmówcą i potrzebuje teatru. Rozmawiam z nim i widzę, że błyska mu oko. Zaraz powie coś takiego, co nada naszej rozmowie właściwą formę. Ta forma bywa ważniejsza od treści. Do tego jest próżny. Więc łatwo daje się podpuszczać. Chce zaimponować rozmówcy."

Królowa polskiego wywiadu stwierdza też: "Dla mnie (J.K. - red.) jest graczem bez poglądów. A najciekawsze, że - jak sądzę - jego wcale nie podnieca rezultat gry. Tylko sama gra, mechanizm przestawiania figur. (...) Nie ma idei, po prostu robi się politykę. Społeczeństwo traktuje się jak masy, nie próbując niczego tłumaczyć."

Torańska relacjonuje również swoje ostatnie spotkanie z Kaczyńskim, do którego doszło całkiem niedawno w Sejmie: "Niedawno się spotkaliśmy. Macierewicz przedstawiał swoje ustalenia w sprawie katastrofy. Siedzę na podłodze, przede mną szpaler kamer. Nagle szpaler znika. Jestem w pierwszym rzędzie i widzę Jarka za stołem prezydialnym. Spojrzał na mnie. Ja na niego. Nasze spojrzenia się zatrzymały. Na jakieś 20 minut. Patrzyliśmy sobie w oczy. (…) To była rozgrywka, kto kogo przetrzyma. (…) Taka rozmowa (z JK - red.) musiałaby się zacząć od pytania: Jarek, po co ty to robisz?. (…) On przecież nie wierzy w żadne zamach."