Szef klubu PO Rafał Grupiński, komentując deklarację prezesa PiS, stwierdził, że "trudno oceniać pozytywnie coś, co powinno być oczywiste". "Sądzę, że najzwyczajniej trzeba uznać, że pan prezes udał się po rozum do własnej głowy i dobrze, że w tę wyprawę chociaż na chwilę wyruszył" - powiedział dziennikarzom w Sejmie.
Nawiązał też do słów Kaczyńskiego, że "nie ma w Polsce bardziej pokojowo nastawionego polityka" niż on. "Ten żart prezesowi Kaczyńskiemu się nie udał" - ocenił Grupiński.
Odnosząc się do tego, że PiS oczekuje zachowania spokoju w czasie Euro także przez inne siły polityczne, Grupiński stwierdził, że Kaczyński w ten sposób "zaapelował sam do siebie".
Według rzecznika PSL Krzysztofa Kosińskiego ważne, że deklaracje o pokoju i spokoju padają ze strony polityków, jednak powinny one zamienić się w realne działania. "PSL postuluje, by tego typu zapowiedzi nie były tylko działaniami od święta, ale miały charakter trwały" - powiedział PAP Kosiński.
Przypomniał, że prezes PSL Waldemar Pawlak we wtorek w liście otwartym zaapelował do wszystkich sił politycznych w kraju o współpracę i "pojednanie narodowe". "Dla dobra Polski i jej wszystkich mieszkańców - działajmy jeden z drugim, a nie jeden przeciw drugiemu" - napisał Pawlak.
"(Jarosław Kaczyński) przypomina mi piromana, który podpala zabudowania i jest zawsze pierwszy, ustawiając się w kolejce do gaszenia tych zabudowań" - powiedział szef SLD Leszek Miller dziennikarzom w Sejmie. Zdaniem Millera "obietnica 30 spokojnych dni bez Jarosława Kaczyńskiego jest godna uwagi". Jak dodał, jeśli "pan Jarosław Kaczyński chce przez te 30 dni zachować spokój, to nawet tylko dla tego faktu warto organizować Mistrzostwa Europy w Polsce".
"W ogóle apeluję do wszystkich polityków, żeby w czasie mistrzostw obniżyli swoją aktywność. Niech obywatele Rzeczypospolitej odpoczną od polityki. Niech przeżyją wielkie uniesienia związane z Mistrzostwami Europy w piłce nożnej" - zaznaczył b. premier. Zdaniem Millera w czasie Euro 2012 nie powinno być również manifestacji i demonstracji związkowych, które mogą zakłócić wielkie święto, jakim jest ten turniej.
Kopyciński sceptycznie przyjął deklarację prezesa PiS
Wiceszef klubu Ruchu Palikota Sławomir Kopyciński sceptycznie przyjął deklarację prezesa PiS o niezakłócaniu Euro 2012. "Uwierzę panu prezesowi Kaczyńskiemu, kiedy przekona do tego swojego politycznego pomagiera, czyli pana przewodniczącego (NSZZ "Solidarność") Piotra Dudę. Jeżeli go nie przekona, to uważam, że wypowiedź ta jest pusta" - powiedział we wtorek PAP Kopyciński.
Kopyciński zadeklarował też, że Ruch Palikota nie zamierza organizować żadnych happeningów podczas Mistrzostw Europy.
Solidarna Polska zaapelowała z kolei do prezesa PiS o wycofanie się z bojkotu Euro 2012 na Ukrainie. "Apelujemy do prezesa PiS, aby zmienił swoje stanowisko, dlatego że wezwania do podtrzymywania bojkotu kładą się cieniem na bardzo prawdopodobnym sukcesie Euro i sprawdzają Euro do imprezy rządu drugiej kategorii" - powiedział podczas konferencji prasowej w Sejmie wiceprezes SP Jacek Kurski.
Kurski podkreślił również, że SP z satysfakcją przyjmuje "wycofanie się PiS z retoryki konfrontacji w stosunku do wielkiego święta, jakim będzie Euro 2012",
Politycy Solidarnej Polski w rozmowie z PAP zapowiedzieli ponadto walkę z agresywnym językiem w debacie publicznej. Rzecznik klubu SP Patryk Jaki uważa, że z debaty publicznej powinno się wyeliminować osoby, które posługują się agresywną retoryką. "Nie zmieni się nic, jeśli nie zaczniemy pracy u podstaw i nie obejmiemy pewnym ostracyzmem osób takich jak Stefan Niesiołowski czy Janusz Palikot, który z wulgaryzmów uczynił sposób swojego istnienia, uprawniania polityki" - stwierdził.
Prezes PiS Jarosław Kaczyński zadeklarował we wtorek, że jego ugrupowanie nie ma zamiaru zakłócać Euro 2012 "przedsięwzięciami o charakterze ulicznym". "Chcemy, żeby to był czas spokojny i PiS, bez żadnych warunków, będzie tej reguły przestrzegało. Oczekujemy, że nasi partnerzy też będą tej reguły przestrzegali" - powiedział na wtorkowej konferencji prasowej.