"Według naszych ekspertów prawa międzynarodowego ekstradycja do Serbii jest nie do wyobrażenia" - powiedział austriacki minister spraw zagranicznych Michael Schindelleger w opublikowanym w poniedziałek wywiadzie dla dziennika "Kurier".
Divjak jest jednym z 19 bośniackich przedstawicieli władz oskarżonych przez Serbię o przeprowadzenie na początku wojny domowej 1992-95 ataku na wycofujący się z Bośni konwój armii jugosłowiańskiej, podczas którego poniosło śmierć 18 żołnierzy. Nieoficjalne dane mówią jednak o ponad 40 zabitych.
Według jugosłowiańskiego generała Milutina Kukanjaca, który nakazał odwrót spod Sarajewa, zginęło wtedy sześciu żołnierzy.
W sobotę w Sarajewie ponad pięć tysięcy ludzi demonstrowało, domagając się jego uwolnienia
Divjak, etniczny Serb, który jest wielkim zwolennikiem wieloetnicznej Bośni, powiedział po wojnie, że jego decyzja porzucenia jugosłowiańskiej armii i przyłączenia się do drugiej strony "była jedyną moralną rzeczą, jaką mógł zrobić".
73-letni obecnie gen. Divjak był zastępcą dowódcy sztabu głównego armii Bośni i Hercegowiny. Kierował obroną Sarajewa podczas trwającego 42 miesiące oblężenia miasta. Podczas 3,5-letniego oblężenia zginęło 11 tysięcy osób.
O jego ekstradycję wystąpiła Serbia oraz Bośnia.
W sobotę w Sarajewie ponad pięć tysięcy ludzi demonstrowało, domagając się jego uwolnienia.
Divjak po odejściu z wojska na emeryturę założył pozarządową organizację "Edukacja buduje Bośnię", która pomagała tysiącom sierot wojennych zdobyć wykształcenie.