Polska jest krajem filosemickim, a z Izraelem łączą nas stosunki strategiczne - powiedział minister spraw zagranicznych Radosław Sikorski w obszernym wywiadzie, który ukazał się w niedzielę w anglojęzycznej edycji izraelskiego dziennika "Haarec".

"Rzadko używamy określenia stosunki strategiczne - i tylko w odniesieniu do kilku krajów" - podkreślił szef polskiej dyplomacji. Zaznaczył jednocześnie, że jako były minister obrony jest szczególnie zadowolony ze współpracy w dziedzinie obronności.

Sikorski zapewnił, że Izrael może liczyć na przyjaźń i solidarność z polskiej strony. "Odczuwamy solidarność z dwoma narodami Ziemi Świętej (Palestyńczykami i Izraelczykami - PAP), oba mają prawo żyć w bezpiecznych granicach. Ale najważniejsze jest to, że państwo polskie było zbyt słabe w 1939 roku, by przeciwstawić się nazistowskim Niemcom. Nie było zdolne do obrony wszystkich swoich obywateli. Nazistowskie Niemcy dokonały Holokaustu na naszej ziemi - wbrew naszej woli, ale na naszych oczach. To, co się wtedy stało, również jest duchowym źródłem naszej solidarności z Izraelem" - tłumaczył.

Na pytanie, jakie są granice przyjaźni polsko-izraelskiej, Sikorski odpowiedział, że wyznacza je prawo międzynarodowe. "Sądzimy, że budowa osiedli (izraelskich na terytoriach palestyńskich - PAP) szkodzi Izraelowi, Palestynie i sprawie pokoju. Nie popieramy tego programu. Zaprowadzenie pokoju, znalezienie rozwiązania konfliktu jest w waszych rękach. W końcu Izrael i Palestyna muszą znaleźć sposób na to, jak ze sobą żyć" - oświadczył minister.

"Wątpię w to" - tak odpowiedział na pytanie, czy przewiduje, że Unia Europejska jednostronnie uzna niepodległość Palestyny - jak uczyniły to w ostatnim czasie państwa latynoamerykańskie.

"Obecnie Izrael ma uprzywilejowane relacje z UE, w tym regularne spotkania na szczycie i regularne kontakty wysokiego szczebla"

Sikorski dodał, że Polska chce podniesienia na wyższy poziom stosunków Izraela z UE. "Obecnie Izrael ma uprzywilejowane relacje z UE, w tym regularne spotkania na szczycie i regularne kontakty wysokiego szczebla, ale chcielibyśmy więcej, a to zależy od tego, czy Izrael wznowi proces pokojowy" - wyjaśnił.

Na pytanie dziennikarza "Haareca", czy to prawda, że Polska jest obecnie krajem filosemickim, Sikorski odparł: "Jestem zaskoczony Pana zdziwieniem. (...) Przez pokolenie Polska przyjmowała Żydów, podczas gdy inne kraje ich wypędzały. (...) Teraz po prostu wolna Polska wraca do naturalnego stanu, do tradycji tolerancji, z której jest dumna". Podkreślił, że liczba antysemickich incydentów w Polsce jest minimalna w porównaniu do innych krajów europejskich i USA.

W sprawie debaty o roli Polaków w Holokauście, jaką wywołało przygotowywane wydanie w Polsce książki Jana T. Grossa "Złote żniwa", zarzucającej Polakom grabież żydowskiej własności w trakcie zagłady i po jej zakończeniu, Sikorski podkreślił, że ma zasadę, by nie komentować tekstów, których nie czytał. Przypomniał definicję Holokaustu, wedle której jest to zjawisko użycia przez państwo przemysłowych metod zagłady całej grupy etnicznej. "Straszne wydarzenia miały miejsce w Polsce, były okresy, kiedy ludzie zachowywali się heroicznie, a inni jak kanalie, ale Holokaust był dziełem państwa niemieckiego. Nie wolno nam tego mylić" - podkreślił.

Sikorski powiedział, że jednym z celów zeszłotygodniowych międzyrządowych konsultacji Polski i Izraela było doprowadzenie do zmian w programach wizyt grup młodzieży izraelskiej w Polsce. Po pierwsze po to, by młodzi ludzie nie otrzymywali wprowadzających w błąd informacji na temat tego, kim byli sprawcy i ich ofiary. Po drugie, by przybysze z Izraela poznawali nie tylko historię zagłady, ale i dowiadywali się więcej o pozytywnych przejawach polsko-żydowskich stosunków oraz współczesnej Polsce. "Chcielibyśmy być postrzegani jako miejsce do życia, a nie tylko do umierania" - zaznaczył.

Szef polskiej dyplomacji powiedział, że zawsze udzielał entuzjastycznego poparcia dla demokratyzacji w regionie Bliskiego Wschodu. Zdaniem Sikorskiego, nadziejom towarzyszą jednak także obawy, że rewolucje w krajach arabskich niekoniecznie zaprowadzą je pokojowo do demokracji, czego najbardziej niepokojącym przykładem jest Libia, "ulegająca całkowitej dezintegracji".

Portretując polskiego ministra "Haarec" przypomina, że jego żoną jest amerykańska publicystka żydowskiego pochodzenia Anne Applebaum

Na pytanie, czy rewolucyjna fala ogarnie nie tylko kraje arabskie, Sikorski przypomniał, że niedawno tłumy ludzi domagały się demokratyzacji Białorusi, ale ich aspiracje zostały zdławione, a opozycjoniści przebywają w aresztach i są wysyłani do obozów przymusowej pracy. Polski minister wyraził nadzieję, że również Rosjanie "zechcą wziąć odpowiedzialność za swój los i aspirować do wolnych wyborów i uczciwych rządów".

Sikorski zapowiedział, że Polska - wierząc, iż "europejska demokracja może być wzorcem" - chce zaproponować UE inicjatywę "współpracy dla transformacji", która miałaby być zaoferowana wszystkim sąsiadom Unii.

Portretując polskiego ministra "Haarec" przypomina, że jego żoną jest amerykańska publicystka żydowskiego pochodzenia Anne Applebaum. Zdaniem gazety życie Sikorskiego, który był m.in. korespondentem wojennym w Afganistanie, jest materiałem na co najmniej kilka filmów. A jednym z nich mógłby być również film o tym, jak Polska, "postrzegana jako cmentarz Żydów (...), kolebka antysemityzmu, ziemia prześladowań i pogromów, zamieniła się w jednego z najlepszych przyjaciół Izraela".

Według dziennika, Polska uznaje Izrael za jednego ze swych najważniejszych sojuszników i często broni go na arenie międzynarodowej. "Haarec" pisze, że w Polsce odradza się żydowska kultura, powstaje "wielkie muzeum historii Żydów w Polsce", a uniwersytety w Krakowie, Warszawie i Wrocławiu oferują studia judaistyczne.