Tzw. ustawa degradacyjna to ciągłe rozdrapywanie przeszłości, a nie myślenie o przyszłości - ocenił lider PSL Władysław Kosiniak-Kamysz. Jak dodał, ustawa całkowicie zmieni politykę degradacji, bowiem dotyczy osób, które zmarły.

Rząd przyjął w czwartek projekt tzw. ustawy degradacyjnej; zakłada on możliwość pozbawiania stopni wojskowych żołnierzy w stanie spoczynku, którzy byli członkami m.in. WRON, KBW, pełnili służbę w organach bezpieczeństwa państwa wymienionych w ustawie lustracyjnej. W poniedziałek w pierwszym czytaniu zajmie się nim sejmowa komisja obrony narodowej.

Nowe regulacje - jak napisano w uzasadnieniu projektu - pozwolą na "zadośćuczynienie społeczeństwu polskiemu" i stanowić będą "symboliczne rozliczenie epoki Polskiej Rzeczypospolitej Ludowej, w której symptomatyczna była kariera wojskowa i polityczna Wojciecha Jaruzelskiego, współpracownika Informacji Wojskowej w okresie stalinowskim"

Kosiniak-Kamysz pytany w poniedziałek w Radiu TOK FM o ten projekt odparł, że jest to "ciągłe rozdrapywanie przeszłości, a nie - myślenie o przyszłości". "To jest filozofia, według której od wielu miesięcy działa partia rządząca" - podkreślił.

"Po pierwsze ci, których ma najbardziej zaboleć ta ustawa już nie żyją i ich nie będzie sądził ani żaden prezydent, bo przecież to prezydent ma odbierać te stopnie wojskowe na mocy tej ustawy, ani minister obrony narodowej w innych przypadkach. Kto inny ich już sądzi - dobry Bóg ich sądzi, a nie ludzie" - zaznaczył prezes PSL.

W ocenie Kosiniaka-Kamysza "wszystkie degradacje odbywają się na podstawie wyroków i dotyczą osób, które żyją a nie tych, które zmarły", zatem ustawa zmieni zupełnie politykę degradacji. "Prowadzenie polityki na zmarłych do niczego dobrego nie prowadzi" - dodał.(PAP)