Zainteresowanie Polaków zdobyciem pozwolenia na posiadanie broni palnej wyraźnie zaczęło rosnąć w 2022 r., po napaści Rosji na Ukrainę. Z danych Komendy Głównej Policji wynika, iż gdy w roku 2020 wydano 10,2 tys. pozwoleń, dwa lata później liczba ta wzrosła do 34,4 tys.
Rekordowa liczba pozwoleń na broń w Polsce
Rekordowy był rok ubiegły, który zamknął się liczbą 43,4 tys. wydanych zezwoleń. W rękach Polaków znajdowało się 367 tys. pozwoleń oraz około 1 mln sztuk broni. W ocenie ekspertów, choć zainteresowanie Polaków samodzielną obroną widać jak na dłoni, w Europie nadal nasz kraj jest na szarym końcu.
- Jesteśmy najbardziej rozbrojonym narodem Europy. A dzieje się to pomimo tego, że chęć posiadania broni jest coraz większa, a strzelectwo się rozwija – mówi DGP Krzysztof Kuczyński, adwokat, ekspert ds. prawa o broni palnej, właściciel Gdańskiej Szkoły Strzelectwa.
Słowa te potwierdzają dane statystyczne zebrane przez Portal Strzelecki. Wynika z nich, iż w Polsce na 100 tys. mieszkańców przypada 2,5 sztuki broni palnej, co plasuje nasz kraj na ostatnim miejscu w Unii Europejskiej. Lider zestawienia to Finlandia, gdzie 32,4 szt. broni przypadają na 100 tys. osób. Na kolejnych miejscach plasują się: Austria (30 szt.), Cypr (29,1 szt.) i Malta (28,3 szt.). Na 8. miejscu w Europie znaleźli się nasi zachodni sąsiedzi, u których wskaźnik ten wynosi 19,6 szt.
Prawo już dziś pozwala Polakom starać się o różnego rodzaju pozwolenia na posiadanie broni, m.in.: sportowej, myśliwskiej, kolekcjonerskiej i do ochrony osobistej. W każdym przypadku trzeba przejść badania lekarskie, zdać egzamin, a następnie przystąpić do odpowiedniego związku: Polskiego Związku Strzelectwa Sportowego (PZSS), Polskiego Związku Łowieckiego lub stowarzyszenia kolekcjonerskiego.
Trochę łatwiej dostać pozwolenie na broń
Przynależność do tych organizacji wymaga spełniania ich wymogów, np. uczestniczenia w zawodach. Miłośnicy broni wskazują, że często problem braku szansy na otrzymanie pozwolenia nie leży po stronie prawa. - Przepisy naprawdę mamy całkiem niezłe, tylko ich interpretacja przez organy policji bardzo często powoduje, że wiele osób, które mogłyby dostać broń, nie dostanie jej – mówi mecenas Kuczyński.
Ułatwienia w dostępie do broni zaczęto wprowadzać w 2023 r. Uchwalono wówczas ustawę o zmianie „zbędnych barier administracyjnych i prawnych” (Dz.U. 2023 poz. 803), w której znalazł się zapis, pozwalający funkcjonariuszom służb mundurowych starać się o pozwolenie na broń. Ustawodawca dokonał tej zmiany, aby „wzmocnić potencjał obronny Rzeczypospolitej Polskiej”. Efektem był skokowy wzrost wydanych pozwoleń na broń do celów ochrony osobistej. Gdy w 2022 r. policja wydała ich 154 szt., to rok później już 6,2 tys, a w roku 2024 – 9,5 tys. W ubiegłym roku Ministerstwo Zdrowia uprościło też procedurę odwoławczą od orzeczenia lekarskiego, niezbędnego do uzyskania pozwolenia na broń.
Broń dla każdego? Politycy mają własne zdanie
Dalej jednak się nie posunięto. Przez ostatnie lata jedynie politycy Konfederacji głośno opowiadali się za wprowadzeniem ułatwień w zdobywaniu pozwoleń, zakładając Parlamentarny Zespół ds. Posiadania Broni. Widząc jednak zainteresowanie Polaków chęcią zdobycia własnej broni, dziś słowa o konieczności zliberalizowania przepisów słychać też w innych klubach parlamentarnych.
- Życie podpowiada, że trzeba zacząć o tym rozmawiać, bo w tej chwili wydaje mi się, że ten system wydawania pozwoleń jest bardzo skostniały i nie do końca odpowiada dzisiejszym wymaganiom. Chodzi o to, aby przy wydawaniu pozwoleń na broń nie było uznaniowości, ale jeśli ktoś spełni kryteria, to powinien je dostać. A po drugie, nie miałbym nic przeciwko temu, gdyby był również obowiązek przeszkolenia z używania broni automatycznej – mówi DGP poseł PiS, Piotr Kaleta, członek sejmowej komisji spraw wewnętrznych i administracji.
Komisja zajmowała się już tym tematem, ale rozmowy nie przełożyły się na zaproponowanie konkretnych rozwiązań prawnych. W ocenie jej członka, posła Artura Łąckiego z KO, postulat jest zasadny, ale z liberalizacją przepisów o broni trzeba uważać. Jak twierdzi, choć „posiadanie broni jest prawem obywatelskim”, to Polacy nie są jeszcze gotowi na powszechną dostępność broni palnej.
- Najpierw trzeba by zrobić jedną rzecz, którą w Polsce ciężko by było przeprowadzić, a mianowicie zmniejszyć ilość sprzedawanego alkoholu. Mieszkanka broni z alkoholem jest mieszanką wybuchową. Kiedyś do tego dorośniemy, aby ta broń była bardziej popularna – twierdzi poseł Łącki.
Policyjne dane pokazują, że dziś Polacy, chcąc posiadać własną broń, wybierają głównie dwie ścieżki. Albo zapisują się do stowarzyszeń sportowych (strzeleckich), albo zostają kolekcjonerami. Liczba wydanych pozwoleń sportowych wzrosła z 5 tys. w roku 2020 do blisko 14 tys. w 2024. Podobnie szybko przybywa nam kolekcjonerów. W 2020 r. do grona tego dołączyło ok. 7 tys. osób, a cztery lata później już 17 tys.