Niedługo później siódemka europejskich liderów, w tym premier Donald Tusk, opublikowała wspólne oświadczenie w związku z zaplanowanym na piątek spotkaniem Donalda Trumpa z Władimirem Putinem. Z dokumentu przebija obawa o ustępstwa terytorialne, na jakie ponad głową Wołodymyra Zełenskiego mogliby się zgodzić Amerykanie.

Niepokój Europy

Szczyt na Alasce będzie pierwszym spotkaniem prezydentów USA i Rosji od rozpoczęcia rosyjskiej inwazji na Ukrainę w lutym 2022 r. Poprzednie miało miejsce w czerwcu 2021 r. w Genewie za kadencji Joego Bidena. Biden usiłował wtedy wyperswadować Rosjanom plany ataku na sąsiada. Teraz Europejczycy podkreślają, że „droga do pokoju na Ukrainie nie może zostać wytyczona bez udziału Ukrainy”, a „międzynarodowe granice nie mogą być zmieniane siłą”, choć „obecna linia kontaktu powinna stanowić punkt wyjścia do negocjacji”. To samo mówił prezydent Ukrainy. – Taktykę Putina wszyscy dobrze widzą. Boi się sankcji i robi wszystko, by z nich zeskoczyć. Chce zamienić pauzę w wojnie, w zabójstwach, na legalizację okupacji naszej ziemi. Chce po raz kolejny otrzymać zdobycz terytorialną – dowodził w sobotni wieczór.

Zełenski dodał, że przymknięcie oka przez Zachód na aneksję Krymu doprowadziło do rosyjskiego ataku na Zagłębie Donieckie w 2014 r., a zignorowanie tamtej wojny ułatwiło Kremlowi podjęcie decyzji o obecnej inwazji. Wzmożenie dyplomatyczne jest reakcją na słowa amerykańskiego prezydenta, który zasugerował, że porozumienie pokojowe mogłoby obejmować „wymianę terytoriów”. – To bardzo skomplikowane. Część odzyskamy, część zamienimy. Będzie pewna wymiana terytoriów z korzyścią dla obu stron – stwierdził Trump. Na Starym Kontynencie niepokój budzi możliwość, że republikanin mógłby dążyć do szybkiego zakończenia wojny, oferując Putinowi uznanie nie tylko nielegalnej aneksji Krymu, ale i okupacji znacznych obszarów obwodów chersońskiego, donieckiego, ługańskiego i zaporoskiego, z których Rosja w całości nie kontroluje żadnego.

Interesy Kijowa

O podobnych elementach omawianego ponoć planu pisały niedawno Bloomberg i „The Wall Street Journal”. Z kolei DGP, na podstawie rozmów z polskimi i ukraińskimi dyplomatami, ujawnił zarys proponowanego porozumienia energetycznego, na mocy którego Amerykanie mieliby przejąć pośrednictwo w handlu rosyjskimi surowcami z Europą. Trump zgodził się na spotkanie z prezydentem Rosji, nawet gdyby nie uczestniczył w nim Zełenski, co potęguje obawy, że interesy Kijowa mogą zostać pominięte. Waszyngton informował co prawda, że prezydent jest otwarty na trójstronny szczyt, ale na razie planuje spotkanie dwustronne na Alasce. Ukraińcy nieoficjalnie sugerują, że nie czują się związani żadnymi decyzjami podjętymi ponad ich głowami.

„WSJ” podał jednak w sobotę, że i oni są gotowi do rozmów o wymianie terytoriów (Kijów temu kategorycznie zaprzecza), co miano zapisać w europejskim planie pokojowym. Wymiana musiałaby jednak mieć charakter wzajemny, musiałoby ją poprzedzać wstrzymanie ognia, a w zamian Ukraina miałyby uzyskać żelazne gwarancje bezpieczeństwa, włącznie z możliwym członkostwem w Sojuszu Północnoatlantyckim. Wcześniej dziennik pisał, że Putin zażądał od Ukrainy wycofania się z kontrolowanej przez nią części Donbasu (chodzi o jedną trzecią obwodu donieckiego wraz z Kramatorskiem, Pokrowskiem i Słowiańskiem). Zgodnie z tą wersją Moskwa nie oferuje w zamian nic poza zamrożeniem linii frontu na terenie Zaporoża i Chersońszczyzny.

Kolejny zwrot

W ostatni piątek miał upłynąć termin ultimatum danego Rosji na wstrzymanie ognia, po którym USA miały nałożyć bolesne sankcje. Trump wyrażał też oburzenie kontynuacją ostrzału ukraińskich miast, a w reakcji na impertynenckie komentarze wiceszefa rosyjskiej Rady Bezpieczeństwa, byłego prezydenta Dmitrija Miedwiediewa ogłosił wysłanie w stronę rosyjskich brzegów okrętów podwodnych z głowicami atomowymi. Po wizycie w Moskwie Steve’a Witkoffa, specjalnego przedstawiciela Białego Domu ds. rosyjskich, retoryka Trumpa znów uległa zmianie. W spotkaniu z Amerykaninem oprócz Putina brali udział Kiriłł Dmitrijew, odpowiedzialny za gospodarczą część negocjacji i Jurij Uszakow, doradca weteran, były ambasador w USA. ©℗