Nikt lepiej nie broni dobrego imienia ministra kultury i dziedzictwa narodowego Bartłomieja Sienkiewicza i jego służby Rzeczypospolitej niż jego działania, od kiedy stał się dorosłym człowiekiem - powiedział premier Donald Tusk w Sejmie w debacie nad wotum nieufności dla szefa MKiDN.

W Sejmie odbyła się debata nad wnioskiem PiS o wyrażenie wotum nieufności wobec ministra Sienkiewicza. Wniosek ma związek z jego decyzjami dotyczącymi mediów publicznych.

Podczas debaty głos zabrał premier Donald Tusk. "Od samego początku byłem przekonany, że pan minister Sienkiewicz nie potrzebuje mojej pomocy ani opieki w dniu, w którym PiS postawił wniosek o wotum nieufności. Nic lepiej nie broni jego dobrego imienia i jego służby Rzeczypospolitej niż jego działania od zawsze, od czasu, kiedy stał się dorosłym człowiekiem, dorosłym Polakiem, niż ona sam" - oświadczył.

Jak mówił, wszyscy, którzy go znają, wiedzą, że jest jedną z "najciekawszych intelektualnie" postaci polskiego życia publicznego. "Chciałem podziękować panu ministrowi, że się nie poddał, i w takim dość krytycznym momencie dla każdego ministra, dla każdej pani minister, jakim jest wotum nieufności, nazwał rzeczy po imieniu" - podkreślił Tusk.

"Nie dziwię się, że wnioskodawców praktycznie nie ma na sali. Uciekli, bo chyba zdali sobie sprawę, że wywołali debatę, w której przychodzi moment powiedzenia prawdy, o co tak naprawdę im chodzi, dlaczego z taką wydawałoby się niezrozumiałą zaciekłością bronią tego ośmioletniego publicznego świństwa, jakim była działalność tzw. pisowskich mediów publicznych" - oświadczył.

Szef MKiDN pod koniec grudnia, powołując się na zapisy Kodeksu spółek handlowych, odwołał rady nadzorcze i prezesów spółek mediów publicznych i powołał nowych. Następnie - po zawetowaniu przez prezydenta Andrzeja Dudę ustawy okołobudżetowej, w której zapisano 3 mld zł dotacji na media publiczne w 2024 r. - podjął decyzję o postawieniu spółek w stan likwidacji.