Zmieniła się jedynie taktyka, sposób działania władz białoruskich, które nakłaniają teraz migrantów do szturmowania miejsc, które wydają im się słabiej chronione na polskiej granicy, natomiast sama sytuacja nie poszła w kierunku deeskalacji - mówił w piątek wiceszef MSZ Piotr Wawrzyk.

Wawrzyk stwierdził w piątek w Programie Trzecim Polskiego Radia, że jeżeli już ktoś zrobił coś dla deeskalacji konfliktu na polsko-białoruskiej granicy, to są to polscy żołnierze i funkcjonariusze na granicy. "Bo tylko dzięki ich zdecydowanej postawie migranci i także Białoruś przekonała się, że nie będzie łatwo przekroczyć polskiej granicy" - powiedział wiceminister.

Wawrzyk zwrócił uwagę, że rozmowy, które były prowadzone przez kanclerz Niemiec Angelą Merkel z Alaksandrem Łukaszenką "de facto zakończyły się niczym". "Nie ma żadnych ustaleń na ten temat, nie ma żadnego dalszego ciągu. Nie ma też powstrzymania się Białorusinów od atakowania wraz imigrantami polskiej granicy, bo co wieczór, codziennie ataki nadal trwają" - wyliczał wiceszef MSZ.

Według niego, "zmieniła się jedynie taktyka, sposób działania władz białoruskich nakłaniających imigrantów teraz do szturmowania miejsc, które wydają im się słabiej chronione na polskiej granicy".

"Mieliśmy najpierw próby takiego emocjonalnego działania poprzez na przykład eskalowanie problemu rodzin przekraczających granicę, matek z dziećmi. To się okazało nieskuteczne. Później mieliśmy zmianę taktyki polegającą na próbach szturmów dużych grup imigrantów w dwóch miejscach, ostatnio to był ten najbardziej otwarty atak na przejściu granicznym w Kuźnicy, a w tej chwili mamy zmianę polegającą na atakowaniu miejsc, które wydają się Białorusinom słabo chronione przez duże, kilkudziesiącioosobowe grupy, imigrantów kierowanych przez służby białoruskie w godzinach nocnych tak, aby udało się, być może, komuś przekroczyć tę granicę" - mówił Wawrzyk. "Mamy jedynie zmianę taktyki. Nie mamy zmiany sytuacji jako takiej(...) sama sytuacja nie poszła w kierunku deeskalacji" - dodał wiceminister.

Na granicach UE i Białorusi trwa kryzys, od czasu, gdy na wiosnę gwałtownie wzrosła liczba prób nielegalnego przekroczenia granicy białoruskiej z Litwą, Łotwą i Polską przez migrantów z krajów Bliskiego Wschodu, Afryki i innych regionów. UE i państwa członkowskie podkreślają, że to efekt celowych działań reżimu Alaksandra Łukaszenki, który instrumentalnie wykorzystuje migrantów, w odpowiedzi na sankcje.

Od początku roku Straż Graniczna zanotowała ponad 34 tys. prób nielegalnego przekroczenia granicy polsko-białoruskiej, z czego ponad 6 tys. w listopadzie, blisko 17,3 tys. w październiku, prawie 7,7 tys. we wrześniu i ponad 3,5 tys. w sierpniu.

Od 2 września w związku z presją migracyjną w przygranicznym pasie z Białorusią w 183 miejscowościach woj. podlaskiego i lubelskiego obowiązuje stan wyjątkowy. Został on wprowadzony na 30 dni na mocy rozporządzenia prezydenta Andrzeja Dudy, wydanego na wniosek rządu. Następnie Sejm zgodził się na przedłużenie stanu wyjątkowego o kolejne 60 dni - do 2 grudnia.