Lider Polski 2050 Szymon Hołownia uważa, że w programie szczepień panuje chaos i domaga się dymisji szefa KPRM, pełnomocnika rządu ds. szczepień Michała Dworczyka. "Ile jeszcze będziemy znosić rządy gamoni, którzy nie potrafią przeprowadzić kluczowego dla życia i zdrowia procesu" - pytał.

Hołownia powiedział na czwartkowym briefingu prasowym, że jeszcze rano Dworczyk informował, że z powodu wolnego tempa szczepienia seniorów postanowiono uwolnić terminy szczepień dla osób w wieku 40-60 lat, a "już dwie godziny później mówił, że to jednak usterka i błąd w systemie, co może się przecież przytrafić przy takim obłożeniu". "Więc albo o godz. 8 albo o godz. 10 kłamał" - dodał lider Polski 2050.

"Nie ma dla tego żadnego usprawiedliwienia. Jeżeli minister rządu Rzeczpospolitej kłamie, to jest tylko jedna droga do tego, żeby sobie z tym poradzić: dymisja" - oświadczył Hołownia.

Według niego, Dworczyk powinien ogłosić swą dymisję jeszcze w czwartek, na zaplanowanym na godz. 13.30 briefingu prasowym. "Za takie rzeczy, które dzisiaj stały się w Polsce, w innych krajach +leci+ czasami nie tylko minister, ale wręcz cały rząd (...). Ile jeszcze będziemy znosić rządy tych gamoni, którzy nie potrafią przeprowadzić kluczowego dla życia i zdrowia Polaków procesu?" - mówił Hołownia.

Ocenił, że chaos w Narodowym Programie Szczepień osiągnął dziś apogeum. "Po tej ich niby-awarii, kiedy musieli wyłączyć system, zablokowali system szczepień dla wszystkich Polaków. Dzisiaj tysiące Polaków czekało w punktach szczepień na szczepienie, a wisiał cały system rejestracji, cały system, który obsługuje dzisiaj POZ-y, lekarze nie mogli szczepić ludzi" - mówił.

"Wierzę, że to ostatnie tygodnie, może miesiące tego rządu. Nie wyobrażam sobie większej kompromitacji niż ta, z którą dzisiaj mieliśmy do czynienia w tak ważnej kwestii" - dodał.

Ocenił też, że "dymisja ministra Dworczyka to za mało". "Dzisiaj potrzebna jest dymisja również tego, kto ministra Dworczyka ministrem ds. szczepień zrobił. Ten rząd powinien podać się do dymisji i przestać kłamać" - oświadczył lider Polski 2050.

Zdaniem Hołowni, jeżeli "rząd na skutek swojego nieudacznictwa" dopuścił do rejestracji na szczepienia osób w wieku 40-60 lat, to "powinien to zostawić tak, jak jest, a kolejne zapisy przyjmować według zasad, na które się sam ze sobą umówił". "Jeżeli już ci ludzie się zdecydowali, już się ucieszyli, już poplanowali sobie życie, już powiedzieli, że pojadą, a wychodzi minister Dworczyk i mówi +dwie godziny temu to kłamałem+ - to to jest rzecz, która się w głowie nie mieści" - powiedział Hołownia.

W czwartek rano Dworczyk informował w RMF FM, że jest otwarta rejestracja dla osób powyżej 60. roku życia, ale ta rejestracja zwolniła, dlatego rząd zdecydował się uruchomić zapisy osób między 40. a 60. rokiem życia, które zgłosiły gotowość do szczepienia w styczniu.

Na późniejszej konferencji prasowej Dworczyk przyznał, że z powodu usterki systemu, część osób w wieku 40-59 lat rejestrowało się na kwietniowe terminy szczepień, a - jak podkreślał - te osoby miały mieć terminy w maju. Dlatego - zaznaczył - na kilka godzin zostaje wstrzymana rejestracja; potem do każdej takiej osoby zadzwoni konsultant lub automat proponując termin w drugiej połowie maja.

Odpowiadając na podobne do postawionych przez Hołownię zarzuty posłanki KO Izabeli Leszczyny, wicerzenik PiS Radosław Fogiel podkreślił w czwartek na Twitterze, że błąd systemu polegał na wyznaczaniu terminów szczepień wcześniejszych, niż druga połowa maja, a nie na uruchomieniu zapisów dla osób w wieku 59-40 lat. "Dość jasno to Michał Dworczyk wytłumaczył, ale jak się człowiek uprze, to może udawać, że nie zrozumiał" - dodał Fogiel.

Rzecznik rządu Piotr Müller w Radiu Dla Ciebie dopytywany czy zostaną wyciągnięte jakieś konsekwencje, po tym co się wydarzyło w czwartek, odparł, że jeśli Polska realizuje program szczepień "w jeden z najbardziej efektywnych sposobów w całej Europie, to ostatnią rzeczą, o której można myśleć, to jakiekolwiek wyciąganie negatywnych konsekwencji wobec osób, które prowadzą program szczepień".