Za rządów PO-PSL policja była wykorzystywana do antagonizowania grup społecznych niewygodnych dla władzy – mówił w Sejmie szef MSWiA Mariusz Błaszczak. Wśród zaniedbań poprzedniej ekipy wymienił m.in. lekceważenie zagrożeń oraz nieprzeprowadzenie zmian w ustawie o policji.

„Ja stawiam tezę, którą udowodnię, o wykorzystywaniu policji do antagonizowania grup społecznych, niewygodnych dla władzy” – powiedział minister. Jak przekonywał, tak było np. w przypadku rolników, którzy protestowali w obronie polskiej ziemi oraz kibiców, którzy ośmielili się krytykować Donalda Tuska.

„Pamiętamy tzw. akcję +widelec+ jesienią 2008 r., kiedy zatrzymano ponad 700 kibiców (…) Ta akcja miała charakter z jednej strony marketingowy, bo wówczas premier Donald Tusk mówił jak świetnie walczy z kibicami. (…) Ale są też takie tezy, że ta akcja miała drugie dno, że chodziło o interesy pewnego koncernu, który był właścicielem klubu sportowego” – mówił.

Zatrzymani kibice, jak dodał, są uniewinniani. „Cała ta akcja czemu służyła? Czy służyła poprawie sytuacji, bezpieczeństwa na stadionach? Nie, były zupełnie inne” – dodał.

Minister wskazał, że przez osiem lat rząd PO-PSL nie był w stanie doprowadzić do tego, by Frontex otrzymał stałą siedzibę w Polsce.

Błaszczak ocenił, że poprzednie kierownictwo resortu lekceważyło zagrożenia. „Przez ponad rok nie przeprowadzono zmian ustawy o policji (regulującej zasady prowadzenia inwigilacji - PAP), jako realizacji wyroku Trybunału Konstytucyjnego” – mówił.

„Państwo podobno tak bardzo szanujecie Trybunał Konstytucyjny i jego orzeczenia, a nie przeprowadziliście zmiany ustawy, co groziło tym, że od 6 lutego tego roku (…) policja i służby specjalne nie miałyby narzędzi do tego, żeby stać na straży bezpieczeństwa obywateli, nie miałyby możliwości działań operacyjnych” – mówił. (PAP)