Szef MSWiA nie zostanie odwołany. Mariusza Błaszczaka broni premier. Politycy PO chcą by minister podał się do dymisji w związku z odwołaniem Komendanta Głównego Policji. Zbigniew Maj odszedł ze służby, informując, że byli funkcjonariusze policyjnego Biura Spraw Wewnętrznych szykowali przeciwko niemu prowokację. Premier Beata Szydło na konferencji prasowej powiedziała, że nie rozważa odwołania ministra.

Tymczasem Platforma Obywatelska zapowiedziała złożenie wniosku o odwołanie szefa MSWiA. Powodów jest kilka a wszystkie związane z dymisją Komendanta Głównego Policji. Według posła PO Andrzeja Halickiego minister przed nominacją musiał wiedzieć, że inspektor Maj jest w kręgu podejrzeń CBA. Zarzucił ministrowi Błaszczakowi kamuflowanie faktów. Powiedział też, że zarówno szef MSWiA jak i premier Beata Szydło, od kilku dni nie odpowiadają na pytania Platformy i nie odnoszą się do istoty sprawy. Posłowie PO domagają się odtajnienia policyjnego audytu, dotyczącego rzekomego podsłuchiwania dziennikarzy za rządów PO.

Rano w radiowej Jedynce Mariusz Błaszczak mówił, że ponosi pełną odpowiedzialność za wszystkie decyzje i działalność służb nadzorowanych przez resort spraw wewnętrznych. Nie widzi jednak powodów by podawać się do dymisji.

Według szefa MSWiA, jest dobrym obyczajem, że nowa Rada Ministrów ma na początku rządzenia "sto spokojnych dni", jednak gabinet Prawa i Sprawiedliwości takich stu dni od obecnej opozycji nie dostał, tylko od samego początku jest przez nią atakowany.

Mariusz Błaszczak dodał, że nie widzi także powodów, by do dymisji miał się podać jego zastępca, wiceminister Jarosław Zieliński, który sprawuje bezpośredni nadzór nad policją.