Do zestrzelenia samolotu malezyjskich linii lotniczych nie mogło dojść bez wiedzy rosyjskich władz. Takie oświadczenie złożył prezydent Petro Poroszenko w pierwszą rocznicę tragedii, w której zginęło 298 osób.

Prezydent przypomniał, że samolot został zestrzelony rakietą z terytoriów okupowanych przez wspieranych przez Moskwę separatystów. Jego zdaniem, wykorzystana przez nich broń nie mogła trafić do ich rąk bez wiedzy i rozkazu rosyjskich władz.

Petro Poroszenko zaznaczył, że moralnym obowiązkiem wobec ofiar tej tragedii jest ukaranie winnych. "Ta zbrodnia to zagrożenie dla całej wspólnoty międzynarodowej. Trzeba przywrócić sprawiedliwość i pokazać gotowość do obrony podstawowych wartości" - mówił w wygłoszonym po angielsku oświadczeniu.

Prezydent podkreślił, że Ukraina jest gotowa nadal udzielać wszelkiej pomocy i informacji potrzebnych do wyjaśnienia tragedii. Przypomniał, że wraz z Australią, Belgią, Malezją i Holandią, Kijów żąda powołania trybunału pod egidą ONZ, który zajmie się katastrofą. Sprzeciwia się temu Rosja, która oskarża Ukraińców o to, że to oni zestrzelili Boeinga. Zachód i eksperci twierdzą jednak, że samolot został zestrzelony przez prorosyjskich separatystów.