Potrójne dożywocie - taki wyrok usłyszał palestyński zabójca trzech izraelskich nastolatków. Porwanie a następnie morderstwo trzech młodych osadników na Zachodnim Brzegu doprowadziło w konsekwencji do wybuchu 50-dniowej wojny Izraela z Hamasem w Strefie Gazy latem ubiegłego roku.

Należący do Hamasu Palestyńczyk Hussam Kawasmeh spędzi w izraelskim więzieniu resztę życia. Musi także zapłacić 63 tysiące dolarów odszkodowania rodzinom swoich ofiar. Wojskowy sąd uznał, że wraz z dwoma innymi Palestyńczykami 40-letni mieszkaniec Hebronu z zimną krwią zamordował trzech izraelskich osadników, tylko dlatego, że byli Żydami.

W czerwcu ubiegłego roku niedaleko Betlejem porwano trzech osadników. Ich ciała znaleziono w pobliżu miejsca uprowadzenia trzy tygodnie później. Akty przemocy, które potem nastąpiły, doprowadziły do wybuchu wojny w Gazie.

Izraelski premier tuż po porwaniu wytoczył oskarżenia pod adresem rządzącego Gazą Hamasu. Islamiści początkowo zaprzeczali, ale potem potwierdzili, że to oni dokonali porwania Izraelczyków. Dwóch innych sprawców, którzy mieli działać razem ze skazanym 40-latkiem zostało zastrzelonych przez izraelskie wojsko we wrześniu na Zachodnim Brzegu.

Tymczasem niejasny jest los politycznego lidera Hamasu Chaleda Meszala, który od trzech lat mieszka w Katarze. Izraelskie ministerstwo spraw zagranicznych poinformowało, że władze Kataru wydaliły Meszala z kraju, ale przedstawiciele Hamasu zaprzeczyli tym doniesieniom.

Gdyby okazały się one prawdziwe, byłby to ogromny sukces dyplomatyczny Izraela.