Janusz Korwin-Mikke nie podżegał do gwałtu i nie pochwalał pedofilii. Stołeczna prokuratura okręgowa umorzyła śledztwo w sprawie wypowiedzi polityka. Postępowanie prowadzone było po zawiadomieniu Twojego Ruchu.

W jednym z programów telewizyjnych lider Nowej Prawicy na pytanie, czy kobiety chcą być gwałcone, odpowiedział między innymi "Trzeba wiedzieć, kiedy można, a kiedy nie można. Kobiety zawsze udają, że stawiają jakiś opór." Z kolei w 2011 w jednym z artykułów pisał, że wolałby, aby jego córka "trafiła w łapy pedofila, niż poszła" na zajęcia z edukacji seksualnej.

Prokurator Przemysław Nowak, rzecznik stołecznej Prokuratury Okręgowej powiedział IAR, że śledczy wysłuchali wyjaśnień polityka. Europoseł zeznał, że jego celem nie było nawoływanie do pedofilii ani pochwalanie przestępstw o tym charakterze. Mówił, że było wręcz przeciwnie - jego artykuł stanowił de facto potępienie pedofilii. Z kolei swoją wypowiedź o gwałcie nazwał opinią o relacjach damsko-męskich.

Śledztwo prowadzone było od maja. Decyzja o umorzeniu zapadła 8 lipca. Zawiadomienie złożyła Anna Kubica z Twojego Ruchu.