"Piarowski chwyt, a nie akt łaski" - tak Marija Alochina z Pussy Riot komentuje swoje opuszczenie kolonii karnej. Wszystko dzięki amnestii, uchwalonej w zeszłym tygodniu przez rosyjską Dumę.

"Nie sądzę by był to akt humanitarny" - stwierdziła Marija Alochina w rozmowie z telewizją Dożd. Dodała, że gdyby była taka możliwość, to odmówiłaby wyjścia na wolność. Prawnik aktywistki, Piotr Zajkin, powiedział agencji Interfax, że Alochina chce jak najszybciej spotkać się w Moskwie z obrońcami praw człowieka. Obecnie członkini Pussy Riot jest w drodze z Niżnego Nowogrodu do stolicy Rosji.

Jeszcze dziś na wolność ma wyjść nieformalna liderka grupy - Nadieżda Tołokonnikowa. Obie aktywistki zostały skazane w sierpniu 2012 roku na 2 lata kolonii karnej. Sąd uznał kobiety za winne "chuligaństwa motywowanego nienawiścią religijną". W moskiewskim soborze Chrystusa Zbawiciela odśpiewały one - uznaną za obraźliwą - piosenkę "Bogurodzico, przegoń Putina".