Rozmowy w Moskwie ws. wraku tupolewa były dość twarde. Jasno wynikało z wypowiedzi rosyjskich, że ten wrak jest pewnym fantem politycznym, zakładnikiem rosyjskiej woli - powiedział w TVN24 Witold Waszczykowski. Poseł PiS uczestniczył na początku tego tygodnia w rozmowach w Moskwie w sprawie zwrotu wraku Tu-154 M.

Waszczykowski określił rozmowy w Moskwie jako twarde. - Najtrudniejsze rozmowy były w Ministerstwie Spraw Zagranicznych, gdzie przyjął nas wiceminister spraw zagranicznych Rosji Władimir Titow - powiedział polityk PiS, zaznaczając, że dotyczyły one nie tylko wraku, ale też polsko-rosyjskich relacji.

- Powiedziałem, że w przekonaniu wielu Polaków, trzymanie tego wraku jest traktowane jako akt wrogości - powiedział polityk PiS. Dodał, że Titow tylko wzruszył ramionami, i pytając, kiedy są w Polsce nowe wybory, rzucił, że Rosja ma jeszcze czas na zwrot wraku Tu-154M.

- Odpowiedział lakonicznie, że oddadzą później. Jednoznacznie wskazując, że będzie tak dopóki śledztwo (w sprawie katastrofy smoleńskiej - red.) nie zostanie zakończone po stronie polskiej. Bo a nóż coś nam przyjdzie do głowy z tym wrakiem robić, badać go lub złożyć - powiedział Waszczykowski.

I dodał: - Jasno wynikało z wypowiedzi rosyjskich, że ten wrak jest pewnym fantem politycznym, zakładnikiem rosyjskiej woli.

W jego opinii, Rosjanie, trzymając wraku u siebie, kontrolują poziom dyskusji w Polsce.

- Mogą go użyć za kilka lat jako nagrodę przed kolejną kampanią wyborczą. Sprezentować premierowi: "masz, użyj go jako nagrodę polityczną, wygraj kolejne wybory i dalej zachowuj się spolegliwie wobec naszego państwa - stwierdził Waszczykowski.

- Wniosek jest jeden. Po pięciu, sześciu latach przekonywania nas przez polskie władze, że żyjemy w idyllicznych stosunkach, że doszło do pojednania, zastaliśmy w Moskwie katalog niezałatwionych, odsuniętych spraw - powiedział Waszczykowski.