Nauczyłem się nie oczekiwać od PZPN niczego specjalnego - powiedział premier Donald Tusk, pytany o piątkowe wybory nowego szefa Związku. Dodał, że nie emocjonuje się specjalnie tymi wyborami, dopóki nie usłyszy, że ich efekt gwarantuje pozytywne zmiany w PZPN.

"Interesuję się piłką, dlatego nauczyłem się nie oczekiwać niczego specjalnego od PZPN przez te lata. W związku z tym nie emocjonuję się specjalnie tymi wyborami, dopóki nie usłyszę, że jest jakiś ich efekt, który gwarantuje pozytywne zmiany w PZPN" - powiedział premier dziennikarzom.

"Zachowam dla siebie, jakie nazwiska kojarzą mi się ze zmianą, a jakie z kontynuacją. Pewnie za kilkanaście godzin wszystko będzie jasne. Państwo się domyślacie, o jakich nazwiskach mogę myśleć, że są szansą na coś nowego" - dodał szef rządu.

W piątek po godz. 11 w warszawskim hotelu Sheraton rozpoczęło się Walne Zgromadzenie Sprawozdawczo-Wyborcze PZPN. Stu osiemnastu delegatów wybierze, spośród pięciu kandydatów, nowego szefa piłkarskiej centrali, który zastąpi Grzegorza Latę.

Kandydują Stefan Antkowiak (prezes Wielkopolskiego ZPN), Zbigniew Boniek i Roman Kosecki (byli piłkarze reprezentacji Polski; ten drugi jest posłem PO), Zdzisław Kręcina (były sekretarz generalny PZPN) oraz Edward Potok (prezes Łódzkiego ZPN).