W Grecji rozpoczęły się w niedzielę rano wybory parlamentarne, drugie w ciągu ostatnich sześciu tygodni. Lokale wyborcze otwarto o godzinie 6 czasu polskiego. Głosowanie zostanie zakończone o godz. 18.

Po poprzednich wyborach, które odbyły się 6 maja, żadnej partii nie udało się utworzyć rządu. Blisko 70 proc. głosów zdobyły wówczas partie sprzeciwiające się reformom i drastycznym oszczędnościom, jakie narzuciły Grecji UE i Międzynarodowy Fundusz Walutowy w zamian za pomoc finansową (około 240 mld euro do 2014 roku).

W niedzielnych wyborach liczą się właściwie tylko dwie partie: proreformatorska, konserwatywna Nowa Demokracja oraz Koalicja Radykalnej Lewicy SYRIZA, przeciwna polityce cięć budżetowych. Według ostatnich nieoficjalnych sondaży, Nowa Demokracja i SYRIZA mają szansę na zdobycie pierwszego miejsca, w obu wypadkach z wynikiem około 30 procent. Na trzecim miejscu prawdopodobnie znajdzie się socjalistyczny PASOK.

Greckie wybory z wielką uwagą obserwuje Unia Europejska, gdyż ich wynik może przesądzić o pozostaniu Grecji w strefie euro. Po zakończeniu głosowania spodziewane są sondaże powyborcze, a pierwsze prognozy oficjalne - około godz. 21.

W Grecji po wyborach rozpocznie się "nowa era"

Lider greckiej partii prawicowej Nowa Demokracja Antonis Samaras , uważany za potencjalnego zwycięzcę w niedzielnych wyborach parlamentarnych uważa, że w Grecji nazajutrz po głosowaniu rozpocznie się "nowa era".

"Dziś naród grecki wypowiada się. Jutro rozpocznie się nowa era dla Grecji" - powiedział po głosowaniu w mieście Pylos na Peloponezie.

"Grecja pokonała strach" - oznajmił z kolei po wrzuceniu głosu do urny w Atenach szef radykalnej lewicy SYRIZA Aleksis Cipras.

"Otwieramy Grecji drogę do sprawiedliwości społecznej, równości Europy, która się zmienia" - zapewnił.

Bitwa wyborcza rozgrywa się pomiędzy partiami opowiadającymi się za oszczędnościami, w tym głównie Nową Demokracją a SYRIZĄ, domagającą się modyfikacji memorandum (programu oszczędnościowego), zawartego z UE i Międzynarodowym Funduszem Oszczędnościowym w zamian za pomoc finansową (ok. 240 mld euro do 2014 roku).

Wyborami w Grecji jest szczególnie zainteresowana Unia Europejska, gdyż ich wynik może przesądzić o pozostaniu Grecji w strefie euro.

Komisja Europejska zapewnia wprawdzie, że nie nastawia się na takie rozwiązania, ale anonimowe źródła unijne mówią o możliwym przywróceniu kontroli na granicach z Grecją, ograniczeniu wielkości wypłat depozytów z banków greckich i kontrolowaniu przepływu kapitałów z Grecji, gdyby Ateny miały wyjść z eurolandu.

Jeżeli w wyborach zwycięży konserwatywna Nowa Demokracja i stworzy koalicję, do której wejdzie też socjalistyczny PASOK, rokowania dla Grecji będą lepsze, ale i w tym przypadku ryzyko nie zostanie zażegnane. Rząd będzie musiał wziąć pod uwagę fakt, że większość Greków konsekwentnie głosowała kilkakrotnie przeciw reformom. Szanse na jego przetrwanie będą niewielkie, jeśli nie zdoła wynegocjować z przywódcami UE i kredytodawcami pewnych ustępstw. W każdej sytuacji, w której Grecy odniosą wrażenie, że nie wysłuchano głosu elektoratu, a decyzje w sprawie budżetu państwa nie są suwerenne, rządowi grozi "utrata społecznego mandatu" - ostrzegała przed wyborami amerykańska wywiadownia Stratfor.