"Oczekujemy, że ostatnie prowincje będą przekazane siłom afgańskim do połowy 2013 roku. Od tego czasu siły te będą odpowiedzialne za cały Afganistan" - powiedział Rasmussen w Brukseli, gdzie do piątku trwa posiedzenie ministrów obrony państw NATO oraz państw uczestniczących w siłach ISAF - natowskiej operacji w Afganistanie.
Dodał, że w tym okresie przejściowym siły natowskie będą "stopniowo przechodzić od roli bojowej do roli wspierającej". Zapewnił, że to nic nowego w stosunku do uzgodnień ze szczytu NATO w Lizbonie w listopadzie 2010 r. Przywódcy państw NATO uzgodnili tam, że okres przejściowy przekazywania odpowiedzialności za bezpieczeństwo będzie trwał do końca 2014 r.
"Myślę, że wszyscy sojusznicy i partnerzy koalicji trzymają się decyzji podjętych w Lizbonie, czyli mapy drogowej dotyczącej okresu przejściowego przekazania odpowiedzialności za bezpieczeństwo siłom afgańskim, który zakończy się do końca 2014 roku" - dodał.
W środę sekretarz obrony USA Leon Panetta oświadczył, że Stany Zjednoczone i ich sojusznicy chcą zakończyć operacje bojowe w Afganistanie przed końcem 2013 roku, a w roku następnym ograniczyć swoją rolę do doradztwa i szkolenia.
W rozmowie z dziennikarzami na pokładzie samolotu lecącego na spotkanie ministrów obrony NATO w Brukseli Panetta po raz pierwszy wyraźnie potwierdził terminy, o których nieoficjalnie mówiono od pewnego czasu.
Natomiast 27 stycznia prezydent Francji Nicolas Sarkozy zapowiedział wycofanie wszystkich walczących wojsk francuskich z Afganistanu w 2013 roku, czyli rok wcześniej niż dotychczas planowano. Ogłosił to w dniu śmierci w Afganistanie czterech żołnierzy francuskich, którzy zostali zastrzeleni przez zbuntowanego żołnierza afgańskiego. Zapowiedział, że w Afganistanie Francja pozostawi tylko kilkuset żołnierzy z obecnych 3600. Będą oni odpowiedzialni za szkolenia armii afgańskiej.
Zarówno dla prezydenta USA, jak i prezydenta Francji rok 2012 to rok wyborczy i obydwaj starają się o reelekcję.
Stany Zjednoczone usiłują zakończyć konflikt w Afganistanie poprzez nakłonienie talibów do rozmów z rządem afgańskiego prezydenta Hamida Karzaja. Jednak dotychczas starania te nie przyniosły większych rezultatów.