Prowadzoną przez całą niedzielę akcję poszukiwania ciała w wodach Zalewu Rybnickiego przerwano po zmroku.

"Czynności, które były przeprowadzane w sposób bardzo intensywny wczoraj i dzisiaj, materiał dowodowy i częściowo badania, które już zostały przeprowadzone potwierdzają niestety tę najbardziej tragiczną wersję wydarzenia, mianowicie, że pan Eugeniusz Wróbel nie żyje" - oświadczył po południu dziennikarzom prokurator rejonowy w Rybniku Jacek Sławik.

Zarzut zabójstwa usłyszał zatrzymany w sobotę syn zaginionego, Grzegorz W., który przyznał się do winy. W niedzielę po południu trwało składanie przez podejrzanego wyjaśnień. Jak powiedział Sławik, to co mówi podejrzany jest zgodne z innym zebranym materiałem dowodowym.

Prokuratura ma wystąpić do sądu o aresztowanie Grzegorza W.

W poniedziałek prokuratura ma wystąpić do sądu o aresztowanie Grzegorza W.

Prokurator nie chciał mówić na temat motywu ani o innych szczegółach postępowania, np. czy w sprawę zamieszane są także inne osoby. W dalszym ciągu jest to badane. Wiadomo, że do zbrodni doszło w domu Wróbla, potem zwłoki zostały przewiezione nad Zalew Rybnicki i tam utopione.

W rejonie zalewu trwa akcja poszukiwania ciała Eugeniusza Wróbla. Jak powiedział Marek Wręczycki z Komendy Wojewódzkiej Policji w Katowicach, w poszukiwania są zaangażowani policjanci, strażacy i płetwonurkowie, którzy penetrują dno zalewu. Jeśli w niedzielę poszukiwania nie przyniosą efektu, będą kontynuowane w poniedziałek rano.



Informację, że syn zaginionego, Grzegorz, jest podejrzewany o zabójstwo ojca przekazał wcześniej w niedzielę dziennikarzom wynajęty przez rodzinę prywatny detektyw Arkadiusz Andała, emerytowany oficer policji.

"Miałem wrażenie, że nie do końca mówił prawdę co do tych okoliczności, w których miał ostatni kontakt z ojcem" - powiedział. Według niego, podczas przesłuchania Grzegorz miał przyznać się do zabójstwa ojca. Do zbrodni doszło najprawdopodobniej w domu, a później zwłoki zostały wywiezione samochodem - mówił detektyw.

"Był pewnego rodzaju spór światopoglądowy pomiędzy ojcem a synem"

"Był pewnego rodzaju spór światopoglądowy pomiędzy ojcem a synem. Nie chciałbym tego wątku rozwijać" - powiedział Andała.

Informację o zaginięciu Wróbla przekazała w sobotę dziennikarzom jego rodzina. Za pośrednictwem mediów córka Wróbla, Maria Wilgus, apelowała o pomoc w odnalezieniu ojca. Za informacje, które pomogą w ustaleniu miejsca pobytu zaginionego rodzina zaoferowała nagrodę wysokości 10 tys. zł. Bliscy powiadomili policję, zadzwonili też do znajomych, skontaktowali się ze szpitalami i przeszukali miasto.

Według relacji Wilgus, jej ociec po raz ostatni był widziany w piątek tuż po południu pod domem przy ul. Hibnera w Rybniku. Jak mówiła krótko po zaginięciu córka, rodzina brała pod uwagę różne ewentualności, np., że zaginiony mógł zostać porwany lub jego zniknięcie było skutkiem złego stanu psychicznego.

W sobotę wieczorem pojawiła się informacja, że zatrzymano syna Eugeniusza Wróbla (miało do tego dojść - według Andały - w Katowicach). Potwierdziła ja policja, odmawiając podania jakichkolwiek szczegółów.

59-letni Eugeniusz Wróbel wykładał na Wydziale Automatyki, Elektroniki i Informatyki Politechniki Śląskiej w Gliwicach. W 1990 roku został wicewojewodą katowickim, pełnił tę funkcję przez pięć lat. Z jego inicjatywy powstało Górnośląskie Towarzystwo Lotnicze, które pod jego nadzorem doprowadziło do uruchomienia i rozbudowy Międzynarodowego Portu Lotniczego "Katowice" w Pyrzowicach.

W latach 1998-2001 jako ekspert Sejmowej Komisji Transportu i Łączności oraz doradca kolejnych ministrów transportu i gospodarki morskiej uczestniczył m.in. w opracowaniu projektu prawa lotniczego. Od listopada 2005 do grudnia 2007 roku pełnił funkcję wiceministra w resorcie transportu. Ostatnio zaangażowany był m.in. w tworzenie Centrum Kształcenia Kadr Lotnictwa Cywilnego Europy Środkowo-Wschodniej przy Politechnice Śląskiej.