Są sytuacje, w których nie istnieje domniemanie niewinności. To wówczas, gdy ministrowi stawiane są poważne zarzuty działania na szkodę interesu publicznego. Teraz wsparte jeszcze autorytetem NIK.
Jerzy Miller nie potrafi się wytłumaczyć z sytuacji, do jakiej doszło w Krakowie, a którą opisał Robert Zieliński. Zdaniem fachowców działanie byłego wojewody małopolskiego budzi wątpliwości. Dlaczego więc minister pozostaje na stanowisku? Bo w polityce dzieją się ważkie rzeczy. Trwa kampania wyborcza. Uwagę skupia śledztwo wokół katastrofy. Premier ma się o czym wypowiadać. O Millerze milczy. Na prośbę o ustosunkowanie się do zarzutów nie odpowiada.
Premier Tusk zapowiadał, że za jego rządów będzie inaczej. Że sam będzie dymisjonował, nie czekając na apele mediów. Okazuje się, że wyciąga konsekwencje wobec swoich ludzi tylko wówczas, gdy wymuszają to nastroje społeczne. Tak było ze Zbigniewem Ćwiąkalskim przy aferze hazardowej. Choć tam zarzuty wobec polityków były błahsze niż w przypadku Millera. Jak długo premier będzie milczał?