Wyrzuciłeś mandat za złe parkowanie? Unikasz spłaty kary za jazdę na gapę? Do twoich drzwi zapuka poborca - straszą urzędnicy. Tak stołeczny ratusz próbuje łatać dziurę budżetową - pisze "Życie Warszawy".

Kierowcy odholowanych i nieodebranych z parkingów depozytowych aut są winni miastu ponad 10 mln zł. Nieopłacone mandaty za parkowanie to ponad 20 mln zł. Gdyby dodać do tego należności od jeżdżących komunikacją na gapę, można by zbudować stację metra. Fikcyjni niepełnosprawni blokują "koperty". Prezydent Warszawy Hanna Gronkiewicz-Waltz wydała w ubiegłym tygodniu zarządzenie, które ma usprawnić proces odzyskiwania długów. Jak mówią nieoficjalnie urzędnicy, dotychczasowe regulaminy i instrukcje były zbyt ogólne i rodziły nieporozumienia.

Problemy budżetowe Warszawy determinują

Problemy budżetowe Warszawy determinują. Przewidywane na koniec 2010 roku zadłużenie miasta to 5,5 mld zł, czyli 55 proc. dochodów. Warszawa zaciąga na inwestycje nowe kredyty i emituje kolejne transze obligacji. Miasto ledwo zipie po walce z zimą, która pochłonęła ponad 100 mln zł. Główne zalety nowego dokumentu to przede wszystkim określenie - punkt po punkcie - szczegółowych terminów windykacji i nałożenie na głównych księgowych obowiązku terminowego wysyłania wezwań do zapłaty. Nowością jest np. ustalenie zasad egzekwowania mandatów wystawianych przez straż miejską. Do niedawna zajmowały się tym urzędy skarbowe. Ale system był powolny i nieskuteczny. Teraz poborca zapuka nam do drzwi - uprzedza "Życie Warszawy" w swojej publikacji.