Posiedzenie sejmowej Komisji Administracji i Spraw Wewnętrznych, na której szefowie MSWiA i KGP przedstawiają informację na temat działań policji podczas protestów po orzeczeniu TK w sprawie przepisów antyaborcyjnych, zwołano na wniosek posłów opozycji. Posłowie - jak podkreślali - pytają o użycie przez funkcjonariuszy Policji, w tym nieumundurowanych, środków przymusu bezpośredniego nieadekwatnych do sytuacji, a także o interwencje wobec małoletnich i dziennikarzy.
Nadinsp. Szymczyk podkreślił, że jest na komisji po to, aby wyjaśnić w miarę możliwości wszystkie wątpliwości i pytania. "Nie oczekuję tutaj podziękowań, choć moim ludziom każdego dnia należą się ogromne podziękowania za to, co robią dla bezpieczeństwa Polski i Polaków. Ale ja bardzo oczekuję od państwa szacunku dla moich ludzi za to, co robią każdego dnia na rzecz właśnie bezpieczeństwa Polski i Polaków" - podkreślił.
Szef KGP wskazał, że każdy polski policjant podlega odpowiedzialności karnej i dyscyplinarnej. "Nie będziemy uciekać przed żadną prawnie określoną odpowiedzialnością, ale szanowni państwo ja nie godzę się na publiczny lincz na moich ludziach" - oświadczył.
Według komendanta taki lincz nie ma nic wspólnego z demokratycznym państwem prawa. "W Polsce nawet najwięksi bandyci korzystają z ochrony prawnej, z ochrony nazwiska. Tymczasem w Polsce do publicznej wiadomości podaje się imiona i nazwiska policjantów narażając nie tylko ich, ale ich rodziny i ich najbliższych na ogromny atak i hejt ze strony setek, jak nie tysięcy ludzi. Na to, jako szef polskiej Policji, się nie godzę" - powiedział.
"My nie jesteśmy stroną tego konfliktu, chociaż znaleźliśmy się w samym centrum tego coraz głębszego podziału społecznego" - podkreślił naidnsp. Szymczyk. "Zapewniam wszystkich państwa i wszystkich Polaków, że nadal jesteśmy waszą Policją i nadal stoimy na straży waszego bezpieczeństwa i na straży stanowionego przez konstytucyjne organy RP prawa, ale każdy kto je łamie musi liczyć się z konsekwencjami" - zaznaczył.