Jesteśmy przeciw władzom, które niszczą swój naród - oświadczyli białoruscy pracownicy medyczni, odpowiadając na ostrzeżenie ze strony przedstawiciela MSW tego kraju o "humanitarnym użyciu broni" na protestach.

W piątek szef zarządu ds. walki z przestępczością zorganizowaną MSW Białorusi Mikałaj Karpiankou ostrzegł, że jeśli uczestnicy protestów na Białorusi będą stawiać aktywny opór, to siły porządkowe "humanitarnie użyją broni" wobec nich, w tym broni ostrej. "Użyjemy broni ostrej wobec każdego, kto podniesie rękę z kosą na funkcjonariusza" - zagroził.

Grupa pracowników służby zdrowia we wspólnym oświadczeniu podkreśliła, że jest zbulwersowana jego słowami. Żądają, by nie dopuścić do użycia broni wobec protestujących.

"Funkcjonariusze, którzy wydają i wypełniają takie rozkazy, powinni zrozumieć, że popełniają przestępstwo. Żądamy zakończenia wszelkich rodzajów przemocy, uwolnienia więźniów politycznych, przeprowadzenia powtórnych wyborów, przeprowadzenia śledztwa w sprawie wszystkich faktów tortur" - podkreślono w apelu odczytanym przez 30 pracowników służby zdrowia.

Jak dodano, środowisko medyczne będzie podejmować kroki adekwatne do sytuacji. "Jesteśmy przeciw władzy, która niszczy swój naród" - dodano.

Na Białorusi od ponad dwóch miesięcy trwają protesty po wyborach prezydenckich z 9 sierpnia, w których według oficjalnych wyników dotychczasowy prezydent Alaksandar Łukaszenka zdobył ponad 80 proc. głosów. Uczestnicy protestów nie uznają tych wyników i domagają się powtórnych wyborów. Służby bezpieczeństwa regularnie używają siły wobec manifestantów, a za udział w protestach zatrzymano dotąd kilkanaście tysięcy osób.