Cała Rada Europejska jednoznacznie potępiła przebieg wyborów na Białorusi; stwierdziliśmy, że ten wybory powinny zostać powtórzone, że one nie mogą być uznane za wybory uczciwie przeprowadzone, wolne i demokratyczne - mówił w środę po szczycie UE ws. Białorusi premier Mateusz Morawiecki.

Szef rządu dodał, że Rada Europejska jest zgodna, że nie można doprowadzać do żadnej zewnętrznej interwencji na Białorusi. Zaznaczył, że jest poparcie dla sankcji wobec osób, które działały przeciwko manifestantom na Białorusi.

Szef rządu spotkał się z dziennikarzami po szczycie UE na temat Białorusi, o którego zwołanie apelował jako pierwszy.

Premier przekonywał, że cała RE potępiła przebieg wyborów na Białorusi i uznała, że powinny zostać powtórzone. "Ten głos został bardzo mocno nie tylko wysłuchany, ale wzmocniony głosem wszystkich innych liderów Rady Europejskiej" – mówił szef polskiego rządu.

"Także na wniosek Polski uzgodniliśmy zaangażowanie ponadnarodowych ciał, takich jak sprawdzone w takich sytuacjach OBWE po to, żeby ewentualnie również wspierać proces demokratyzacji poprzez chociażby nadzór nad przygotowaniem kolejnych wyborów, jeżeli sytuacja w taki sposób się rozwinie" – dodał Morawiecki.

Premier zaznaczył, że ewentualne sankcje dotyczyłyby osób, które brały udział w bezpośrednich akcjach pacyfikacji demonstracji, w biciu manifestantów.

"Nie chcemy natomiast, żeby społeczeństwo białoruskie ucierpiało w wyniku tych działań sankcyjnych. Chcemy dać do zrozumienia reżimowi Aleksandra Łukaszenki, że ten czas, kiedy można było nie słuchać głosu społecznego, poprzez ten mocny głos, który został wyrażony w ostatnich protestach, musi się skończyć, jak najszybciej; że trzeba zasiąść do rozmów, że trzeba procesu negocjacji i dialogu, który doprowadzi do stopniowej demokratyzacji, oby jak najszybciej, sytuacji na Białorusi" – oświadczył szef rządu.

Poinformował, że na zakończenie posiedzenia RE poprosił o dopisanie dodatkowego punktu do konkluzji, dotyczącego wsparcia dla nienależnych mediów oraz organizacji pozarządowych.

"Podkreśliliśmy też, że nie wolno doprowadzać do jakichkolwiek zewnętrznych interwencji. To oczywiście pod adresem Rosji, bo wiemy, że prezydent Łukaszenko prowadzi rozmowy z prezydentem Putinem, i chcemy, żeby proces demokratyzacji Białorusi był w rękach białoruskiego narodu. To jest podstawowy cel. Każdy naród, każde społeczeństwo chce decydować o swoim losie" – powiedział w środę Morawiecki.

Poinformował, że uczestnicy spotkania zgodziliśmy się także, że "powinno być wzmocnienie zaangażowania środków w ramach tzw. partnerstwa wschodniego w realizację zadań wsparcia dla Białorusi".

"Chcę podkreślić również bardzo pozytywną rolę Litwy. Jestem w kontakcie z premierem Sauliusem Skvernelisem, a prezydent Andrzej Duda kontaktuje się w prezydentem Gitanasem Nausedą. Chcę podziękować również prezydentowi Andrzejowi Dudzie za wypracowanie stanowiska krajów Grupy Wyszehradzkiej, a także za dialog krajów bałtyckich, bo to dzięki wzmocnionemu głosowi z Europy Środkowej mogę powiedzieć, że Rada Europejska mówiła jednym głosem, a nie było to wcale tak oczywiste" – powiedział szef rządu.

Podkreślił, że na spotkaniu V4, które zwołał przed spotkaniem Rady Europejskiej, była pełna zgodność "nie tylko co do tych punktów, które potem zostały omówione na Radzie Europejskiej, ale również co do tego, że trzeba dla Białorusi przygotować pozytywny program gospodarczy". Zaznaczył, że Białoruś jest od lat silnie uzależniona gospodarczo od Rosji. "Nie sztuka mówić o konieczności demokratyzacji. Trzeba wyciągnąć rękę do społeczeństwa białoruskiego i my to czynimy" – powiedział, przypominając przedstawiony w ubiegłym tygodniu pięciopunktowy plan wsparcia dla Białorusi.

Morawiecki zapowiedział, że Grupa Wyszehradzka będzie przedstawiała Radzie Europejskiej kolejne propozycje w związku z sytuacją na Białorusi.

"Jest niezwykle ważne, żeby zaangażowanie międzynarodowych czynników, takich jak oczywiście Unia Europejska, Stany Zjednoczone, mam nadzieję, że bardzo pozytywne zaangażowanie również innych partnerów, wpłynie na proces demokratyzacji na Białorusi. Bo to jest, szanowni państwo, pierwszy akord, akord oby jak najbardziej pozytywnego, harmonijnego rozwoju wydarzeń na Białorusi" – powiedział szef rządu.

Dodał, że "te wielkie protesty, jakich Białoruś nigdy wcześniej nie doświadczyła, są niezwykle ważnym krokiem w budowaniu społeczeństwa obywatelskiego, społeczeństwa, które chce prawdziwej wolności, niepodległości i prawdziwej demokracji i praworządności na Białorusi".

"W mojej rozmowie z panią Swiatłaną Cichanouską również podkreślałem te aspekty i w pełni zgodziliśmy się, że to jest właściwa droga dla Białorusi. Ale jednocześnie miejmy świadomość, że to jest pierwszy krok, że to są pierwsze kroki na drodze, która oby była jak najbardziej pokojowa, szybka, krótka, na drodze do pełnej demokratyzacji sytuacji na Białorusi" – zaznaczył Morawiecki.

Obecny na konferencji wiceminister spraw zagranicznych Paweł Jabłoński podkreślał, że to Białorusini powinni sami decydować o swojej przyszłości. Dodawał, że Polska zareagowała bardzo szybko na wydarzenia po wyborach prezydenckich na Białorusi i zadeklarowała ich nieuznanie.

"Staraliśmy się, żeby UE zabrała w tej sprawie głos, żeby nie abdykowała od rozwiązania tego problemu, który jest bezpośrednio przy granicach UE" – mówił wiceszef MSZ.

"UE, która chce być liderem globalnym, nie może rezygnować z rozwiązywania podobnych kryzysów przy naszych najbliższych granicach. Cieszymy się dzisiaj, że wezwanie Polski, do którego przyłączały się stopniowo inne państwa, jak państwa bałtyckie, także Grupy Wyszehradzkiej, że udało się doprowadzić do tego, że UE zadziałała tak szybko" – dodał Jabłoński.

Wiceszef MSZ zapewnił, że Polska będzie podejmować takie działania, by w sposób trwały rozwiązać kryzys na Białorusi. "Dziś możemy powiedzieć, że ten pierwszy sukces udało się osiągnąć, że Europa, cała UE dziś zainteresowała się tym tematem, którym na co dzień, czasami, wydaje się, że zainteresowana nie jest" – mówił Jabłoński w czasie konferencji prasowej.

Zapewnił też, że "w dalszym ciągu te wysiłki będziemy podejmowali, żeby to zainteresowanie nie ustawało, by ten kryzys został rozwiązany w sposób trwały i stabilny w oparciu o decyzje samych Białorusinów".

Zaznaczył, że działania będą skierowane przede wszystkim do białoruskiego społeczeństwa. "Plan, który ogłosił w ubiegły piątek pan premier, to też nie jest pierwszy krok, dlatego, że polska dyplomacja i polskie organizacje pozarządowe są niezwykle aktywne we wpieraniu białoruskiego społeczeństwa" – wyjaśnił.

Równocześnie przypomniał, że w czasie pandemii Polska wysłała na Białoruś największy w historii humanitarny lądowy konwój z pomocą medyczną "po to, by mogło to trafić do białoruskiego społeczeństwa, w tym także, co jest bardzo ważne z punktu widzenia naszej polityki, do Polonii, do Polaków, którzy na Białorusi mieszkają". "To jest co najmniej 300 tys. osób. A tak naprawdę do polskich korzeni przyznaje się nawet znacznie więcej" – powiedział Jabłoński.

Premier Mateusz Morawiecki zwracał uwagę, że Polska była jednym z tych krajów Unii Europejskiej, w którym przyznano najwięcej wiz w 2019 r. dla obywateli Białorusi i tę politykę rząd chce kontynuować.

"Społeczność białoruska, która przyjeżdża do Polski, czy to studenci, czy pracownicy sezonowi, bardzo pomagają również polskiej gospodarce. Chcemy zapewnić, że będziemy w najbliższym czasie prezentowali procedury uproszczenia dla tych osób, które chcą wjechać do Polski z Białorusi, np. przystąpić do procesu kształcenia na uczelniach wyższych. Teraz jest akurat ostatni dzwonek, kiedy można od października rozpoczynać studia i chcemy ten proces ułatwić" – mówił premier.

Dodał, że rządowi zależy, by związki społeczeństwa białoruskiego i polskiego były jak "najbardziej rozbudowane" i "żeby ta przyjaźń była zacementowana, również poprzez relacje międzyludzkie".

Pytany o reakcję krajów Unii Europejskiej na uzależnienie Białorusi od surowców z Rosji premier odparł, że "rzeczywiście w dużym stopniu gospodarka Białorusi jest oparta na zakupie surowców od Rosji po cenach, można powiedzieć w uproszczeniu preferencyjnych, przynajmniej tak do niedawna było".

Wskazał, że "to właśnie stopniowa zmiana tego modelu gospodarczego zaordynowana przez Rosję doprowadziła również do osłabienia gospodarczego na Białorusi". "A więc jest to pewne zagrożenie, spora strata dla gospodarki białoruskiej, ale jednocześnie też możliwość przeprowadzenia akcji pomocy ze strony Unii Europejskiej, która dla Unii Europejskiej wcale nie oznacza istotnego, bardzo dużego wydatku, a mogłaby być bardzo ważnym czynnikiem stabilizacyjnym dla Białorusi" – ocenił premier.

"Mam tutaj na myśli nie tylko środki z obszarów Partnerstwa Wschodniego, to oczywiście są środki, które mogą odnosić się do Białorusi, ale także w ramach strategicznego planu gospodarczego i gospodarczego wsparcia dla Białorusi wypracowanie odpowiednich mechanizmów, poprzez które uzależnienie Białorusi od Rosji będzie mniejsze" – powiedział.

Według premiera jest to w interesie Białorusi, Polski i Unii Europejskiej. "Paradoksalnie jest to również w interesie Rosji, żeby te reguły gospodarcze, które panują, były jak najbardziej rynkowe" – wyjaśnił. "A więc można tutaj spróbować wypracować kompromis wobec wszystkich zaangażowanych stron" – dodał.

Pytany o przegrupowania wojsk białoruskich przy granicy z Polską, szef rządu odparł, że Polska prowadzi rutynowe rozpoznanie przy granicach. "W ramach prowadzenia normalnych, rutynowych działań oczywiście prowadzimy rozpoznanie tego, co dzieje się za naszą granicą i nie ma na obecny moment żadnych powodów do niepokoju" – oświadczył. Zapewniał również, że polski rząd prowadzi stały monitoring "godzina po godzinie" sytuacji na Białorusi.

Premier był także pytany o retorykę Aleksandra Łukaszenki, który m.in stwierdził: "W Grodnie już polskie flagi wywieszają. To niedopuszczalne. I podobne rzeczy będą ucinane w sposób zdecydowany".

"Bardzo często tak się zdarza, że jeżeli reżimy niedemokratyczne doświadczają pewnych problemów u siebie w kraju, to jednocześnie wskazują na jakiegoś przeciwnika zewnętrznego. Oczywiście to, że Polska chce pomóc Białorusi jest rzeczą oczywistą, jako naszemu sąsiadowi, ale nie ma to nic wspólnego z jakąkolwiek ingerencją w wewnętrzne sprawy Białorusi" – powiedział Morawiecki."My oczywiście nie tylko szanujemy i wspieramy ze wszystkich sił niezależną, suwerenną i niepodległą Białoruś, a pomoc w procesie demokratyzacji ma tylko tę suwerenność i niepodległość umacniać" – powiedział. "A więc z całą mocą i ogromną pewnością chcę wszystkich tutaj upewnić, że nie tylko nie ma żadnych po naszej stronie działań, które w jakikolwiek sposób by tę suwerenność miały naruszyć, ale chcemy wręcz, poprzez nasze działania, przyczynić się do tego, żeby dumny naród białoruski wszedł na drogę szybkiej demokratyzacji i umocnienia swojej suwerenności" – zadeklarował premier.