To jest naturalna odpowiedź Komisji Europejskie, że proces wyborczy zależy od państw członkowskich - powiedział PAP rzecznik rządu Piotr Müller odnosząc się do informacji, że KE nie zamierza podejmować kwestii wyborów w Polsce w ramach procedury art. 7 traktatu.

Rzecznik KE Christian Wigand poinformował PAP, że Komisja Europejska nie zamierza podejmować kwestii wyborów w Polsce w ramach procedury art. 7 traktatu; odmienne stanowisko w tej sprawie przedstawił w czwartek komisarz ds. sprawiedliwości Didier Reynders. "Komisja Europejska jest zawsze gotowa, by wspierać Radę w procedurach art. 7 w jakichkolwiek kwestiach, które powinny być dyskutowane, jednak wybory w Polsce nie są sprawą, którą planują podnieść w tym kontekście" - powiedział PAP Wigand.

Wigand dodał, że stanowisko KE się nie zmieniło i to do kraju członkowskiego należy decyzja, w jakim terminie organizować wybory. "Wybory muszą być wolne i sprawiedliwie, jednak to państwo członkowskie podejmuje decyzje, czy utrzymać ich termin, czy przełożyć " - wskazał Wigand

Rzecznik polskiego rządu powiedział PAP, że "to naturalna odpowiedź Komisji Europejskiej, że proces wyborczy zależy od samych państw członkowskich".

W czwartek unijny komisarz ds. sprawiedliwości Didier Reynders poinformował tymczasem na posiedzeniu komisji wolności obywatelskich PE (LIBE), że chce, by kwestią planowanych w Polsce wyborów zajęła się Rada UE w ramach procedury z art. 7 unijnego traktatu. Podkreślił, że jest w kontakcie w tej sprawie z chorwacką prezydencją.

Z nieoficjalnych rozmów PAP z przedstawicielami instytucji i dyplomatami unijnymi wynika, że Reynders nie miał mandatu KE, żeby przedstawić to stanowisko ani też nie uzgodnił go z innymi komisarzami. "Reynders nie miał mandatu ze strony Komisji Europejskiej, żeby powiedzieć to, co powiedział. Stąd reakcja w Komisji Europejskiej" - wskazał jeden z dyplomatów. "Komisarz wyszedł przed szereg. Nie uzgodnił stanowiska z szefową KE Ursulą von der Leyen" - dodało inne źródło unijne. (PAP)

rbk/ par/