W decyzjach rządu rozluźniających ograniczenia wynikające z pandemii brakuje rozwiązań dla gospodarki i służby zdrowia oraz wyodrębnienia grup osób, które nadal będą podlegały obostrzeniom ze względu na swoje bezpieczeństwo - uważa prezes PSL Władysław Kosiniak-Kamysz.

Kandydat Koalicji Polskiej PSL-Kukiz'15 na prezydenta zapowiedział w piątkowym wywiadzie dla Programu Trzeciego Polskiego Radia, że czwartkowe deklaracje rządu sformułowałby inaczej. Według niego z zapowiadanego odmrożenia gospodarki wyszło niewiele, a jedyny konkret, to data 20 kwietnia, gdy skończy się zakaz wstępu do lasów i parków, którego wprowadzenie było oceniane jako bezsensowne.

"Z buńczucznych zapowiedzi wyszło na razie niewiele" - ocenił Kosiniak-Kamysz.

Według niego zabrakło w tych deklaracjach wsparcia dla szpitali i systemu ochrony zdrowia. Jak mówił Kosiniak-Kamysz chodzi o finansowanie szpitali, o sposób wynagradzania personelu medycznego, który stale walczy z koronawirusem, o to, jak będziemy uruchamiać zabiegi planowe i jak będzie wyglądał powrót przychodni, szpitali do funkcjonowania, gdy pacjenci będą do nich chcieli wrócić.

Drugim mankamentem propozycji rządowych jest według Kosiniaka-Kamysza pominięcie oświaty i opieki nad dziećmi, a tylko takie rozwiązania pozwolą wrócić do pracy rodzicom i tylko wtedy można mówić o dynamicznym rozruchu gospodarki. Według lidera PSL rząd powinien konkretnie powiedzieć na kiedy przekładane są matury, egzaminy po podstawówce - np. że będzie to będzie wrzesień.

Trzecim elementem, którego brakuje w decyzjach rządu, to zdaniem prezesa PSL wyodrębnianie grup osób, które powinny być nadal w kwarantannie lub odosobnieniu ze względu na zagrożenie dla nich - grupę ryzyka i stosowanie dla nich ograniczeń. "Dla ogółu społeczeństwa - szczególnie dla tych, którzy mogą i chcą pójść do pracy - poluzowanie znacznie dalej idące, już w najbliższych dniach" - wyjaśnił.

"Tego mi brakuje, to nie jest to, czego oczekiwali przedsiębiorcy, pracownicy, my wszyscy" - podkreślił Kosiniak-Kamysz.(PAP)