Jeden z najbliższych współpracowników Mariana Banasia z czasów jego pracy w Ministerstwie Finansów miał kierować mafią VAT-owską, pod takim zarzutem siedzi w areszcie - informuje dziennik "Rzeczpospolita".

"Rz" podała w czwartek wieczorem na stronie internetowej, że Zachodniopomorski Wydział Prokuratury Krajowej w Szczecinie oraz CBŚP od dwóch lat prowadzą wielkie śledztwo ws. wyłudzeń VAT dokonywanych przez grupę przestępczą kierowaną prze wysokich urzędników resortu finansów.

To sprawa bez precedensu – urzędnicy zajmujący eksponowane stanowiska w Ministerstwie Finansów, ścigający oszustwa podatkowe, jednocześnie sami mieli się ich dopuszczać, okradając państwo z VAT - podaje dziennik. „Rzeczpospolita" ustaliła kulisy tego skandalu. Niewykluczone, że gdyby sprawa wypłynęła w sierpniu, przed nominacją Mariana Banasia na szefa NIK, mogłaby złamać jego karierę - pisze "Rz".

Dotąd zarzuty usłyszało 15 osób - w tym dwóch podwładnych Marina Banasia, kiedy pracował w MF, i szef jednego z największych w kraju urzędów skarbowych.

Gazeta poinformowała, że grupa złożona z urzędników miała wyłudzić 5 mln zł i usiłować wyłudzić kolejne 860 tys. zł z budżetu państwa.

"Rzeczpospolita" dodaje, że według prokuratury proceder mieli prowadzić Arkadiusz B. i Krzysztof B., którzy siedzą w areszcie. "Z zarzutów dla Krzysztofa B. i Arkadiusza B. wynika, że wyłudzeń VAT mieli dopuszczać się mniej więcej przez trzy lata - od listopada 2015 r. do sierpnia 2018 r. - czyli w czasie, kiedy pracowali w Ministerstwie Finansów i oficjalnie ścigali nieuczciwych podatników" - czytamy.

"Rz" wskazała, że Arkadiusz B. był dyrektorem Krajowej Szkoły Skarbowości, czyli kuźni kadr Krajowej Administracji Skarbowej (KSS). Z kolei Krzysztof B. był wicedyrektorem Departamentu Kontroli Celnej, Podatkowej i Kontroli Gier. Trzeci, który siedzi w areszcie to Andrzej S. naczelnik warszawskiego urzędu skarbowego, podejrzany o udział w gangu VAT.

Gazeta publikuje również komentarz Mariana Banasia, który jest zaskoczony zarzutami dla byłych urzędników.

"W przypadku posiadania jakichkolwiek informacji, o których panie piszą w stosunku do dyrektora KSS - do takiej nominacji by nie doszło" - odpowiedział Banaś, cytowany przez "Rz".