Prezydent na środowej konferencji prasowej był pytany o przebieg spotkania z premierem Izraela Benjaminem Netanjahu, i o to, czy po tej rozmowie "ma wrażenie, że kryzys, który miał miejsce w stosunkach Polski i Izraela już nie ogrywa żadnej roli". Spotkanie prezydenta Polski i premiera Izraela odbyło się w środę na marginesie 73. sesji Zgromadzenia Ogólnego ONZ w Nowym Jorku.
Prezydent podkreślił, że w siedzibie ONZ odbył "cały szereg spotkań bilateralnych". "Nie było ich bardzo dużo, ale to były bardzo ciekawe spotkania, bo odbyłem spotkanie z prezydentem Autonomii Palestyńskiej panem (Mahmudem) Abbasem, odbyłem spotkanie z premierem Izraela panem Benjaminem Netanjahu, odbyłem spotkanie także z prezydentem Albanii".
"Nie mam żadnych wątpliwości, że relacje (z Izraelem) układają się bardzo dobrze. Jeżeli były jakiekolwiek zachwiania, to one dawno już nie mają miejsca. Obydwaj wyraziliśmy satysfakcję z tej deklaracji, która została podpisana pomiędzy Polską a Izraelem" - powiedział Andrzej Duda.
Prezydent zwrócił uwagę, że "oczywiście w każdym kraju - i w Polsce i w Izraelu - są tacy, którym treść tej deklaracji się nie podoba, ale zawsze są tacy, którym coś się nie podoba".
"Tymczasem ta deklaracja oddaje rzeczywiste aspekty historyczne, oddaje prawdę historyczną, stanowi taki - jak bym powiedział - wręcz kamień milowy we współpracy pomiędzy naszymi krajami, która tradycyjnie zawsze była współpracą dobrą i tak dzisiaj też podkreślaliśmy w czasie naszego spotkania, wierzę, że ta współpraca będzie się rozwijała" - stwierdził Andrzej Duda.
Prezydent mówił także, że poprosił premiera Netanjahu, żeby "przedstawił swoją ocenę sytuacji na Bliskim Wschodzie, wszystkich uwarunkowań, które tam są, właśnie ze swojego punktu widzenia, z punktu widzenia Izraela". "Wierzę, że współpraca pomiędzy nami będzie się pogłębiała, i to jest właśnie to, o co chodzi, żeby tę współpracę międzynarodową poszerzać w różnych aspektach, także we współpracy gospodarczej, bo mówiliśmy także o współpracy w zakresie przemysłów zbrojeniowych" - powiedział.
W styczniu uchwalona została nowelizacja ustawy o IPN, która m.in. wprowadzała przepisy mówiące o sankcjach za przypisywanie "publicznie i wbrew faktom" narodowi lub państwu polskiemu odpowiedzialności za zbrodnie popełnione przez III Rzeszę Niemiecką lub inne zbrodnie przeciwko ludzkości, pokojowi i zbrodnie wojenne, a także za "rażące pomniejszanie odpowiedzialności rzeczywistych sprawców tych zbrodni".
Wywołały one krytykę m.in. ze strony władz Izraela oraz przedstawicieli żydowskiej diaspory. O przeanalizowanie ustawy pod kątem wolności słowa apelowała też administracja amerykańska. 6 lutego prezydent Andrzej Duda podpisał nowelę, a następnie w trybie kontroli następczej skierował ją do TK. Prezydent chciał, by Trybunał zbadał, czy przepisy ustawy nie ograniczają w sposób nieuprawniony wolności słowa oraz aby przeanalizował kwestię tzw. określoności przepisów prawa.
27 czerwca Sejm uchwalił, Senat przyjął bez poprawek, a prezydent podpisał kolejną nowelizację ustawy o IPN; uchyliła ona artykuły: 55a, który groził karami grzywny i więzienia za przypisywanie polskiemu narodowi i państwu odpowiedzialności m.in. za zbrodnie III Rzeszy Niemieckiej i 55b, który głosił, że przepisy karne mają się stosować do obywatela polskiego oraz cudzoziemca - "niezależnie od przepisów obowiązujących w miejscu popełnienia czynu". W uzasadnieniu tych zmian podkreślono, że "bardziej efektywnym sposobem ochrony dobrego imienia Rzeczypospolitej Polskiej i Narodu Polskiego, biorąc pod uwagę cel ustawy, będzie wykorzystanie narzędzi cywilnoprawnych".
Tego samego dnia premierzy Polski i Izraela: Mateusz Morawiecki i Benjamin Netanjahu, podpisali wspólną deklarację, w której podkreślono m.in. brak zgody na przypisywanie Polsce lub całemu narodowi polskiemu winy za okrucieństwa nazistów i ich kolaborantów, potępienie przez oba rządy wszelkich form antysemityzmu i odrzucenie antypolonizmu oraz innych negatywnych stereotypów narodowych.