Potrzebny jest sojusz środowisk związanych z odnawialnymi źródłami energii ze środowiskami wytwarzania energii z węgla kamiennego – powiedział w sobotę wiceminister energii Grzegorz Tobiszowski. Jak zaznaczył, wkrótce może uda się zorganizować wspólną konferencję.
W sobotniej rozmowie z dziennikarzami Tobiszowski nawiązał do jednego ze swoich niedawnych spotkań ws. planów nowelizacji ustawy o odnawialnych źródłach energii.
„Starając się nadgonić to, że technologia w odnawialnych źródłach, szczególnie tych wiatrowych, fotoenergii, bardzo mocno i dynamicznie się rozwija, miałem w czwartek jedno ze spotkań konsultacyjnych – i otrzymałem sugestię, aby odbyła się konferencja środowisk związanych z OZE z przedstawicielami sektora wydobywczego” - wskazał.
„Ja to skomentowałem, że potrzebny jest sojusz środowisk OZE i środowisk w źródłach opartych o węgiel kamienny – co przyjęto pozytywnie. Więc myślę, że dzieje się coś bardzo pozytywnego w dyskusjach o miksie energetycznym, że środowiska, które są jakby po obu stronach, jeśli chodzi o interes w polskiej energetyce – zaczynają zauważać, że są sobie potrzebne” - ocenił wiceminister.
Jak przypomniał, odnawialne źródła energii potrzebują jako tzw. back-upu źródeł konwencjonalnych (czyli elektrowni na węgiel czy gaz, które mogą działać wtedy, kiedy OZE nie działają). Z drugiej strony energetyka konwencjonalna, aby spełniać określone parametry, nie widzi zagrożeń w rozwoju źródeł odnawialnych.
„Oczywiście to musi być realizowane we właściwych proporcjach. Ale to, że przedstawiciele firm, które inwestują w odnawialną energię wiatrową, powiedzieli to na spotkaniu ze mną – powoduje, że możemy być jednym z tych krajów, które pokazują ten sojusz” - ocenił Tobiszowski.
Wiceminister energii dodał, że jeden z przedstawicieli firm wiatrowych zasugerował przystąpienie do takich działań jeszcze przed grudniowym szczytem klimatycznym COP24 w Katowicach.
„To coś pozytywnego. Rok temu to chyba nikt by nie myślał, że można o tym mówić. Ja prowokowałem w wielu rozmowach, że można by pokazywać tę kompatybilność (źródeł OZE i tradycyjnych), że w systemie nie ma tu przeciwwskazań. I to zaczyna się na naszych oczach dziać” - uznał wiceszef ME.