Lider Nowoczesnej Ryszard Petru skrytykował przygotowany przez PiS projekt ustawy o Funduszu Dróg Samorządowych. Jego zdaniem pieniądze z tzw. opłaty paliwowej trafią na realizację obietnic wyborczych PiS. Za wyższe ceny paliwa zapłacimy wszyscy, nie tylko kierowcy - podkreślił.

Projekt ustawy o Funduszu Dróg Samorządowych złożony przez grupę posłów PiS zakłada dofinansowanie budowy lub przebudowy dróg lokalnych oraz mostów na drogach wojewódzkich. Fundusz ma zasilać nowa opłata paliwowa w wysokości 20 groszy za litr. Projektem Sejm ma się zająć w tym tygodniu.

"Prawa i Sprawiedliwości nie stać na wszystkie obietnice, które realizują, albo mają w planie i przykład podwyżki ceny paliwa o 25 groszy pokazuje jak bardzo PiS nas okłamał" - powiedział Petru na poniedziałkowej konferencji prasowej zorganizowanej przy jednej ze stacji paliw w Warszawie. Jak zaznaczył, jeszcze tydzień temu wicepremier Mateusz Morawiecki mówił, że PiS udaje się realizować program bez podwyższania podatków. "To kłamstwo. Po pierwsze na początku roku wzrósł ZUS o 50 złotych dla tych, którzy płacą składki ryczałtowe, a teraz mamy wzrost ceny benzyny o 25 groszy na litrze" - podkreślił lider Nowoczesnej.Petru przytoczył statystyki, według których przeciętny Polak tankuje około 1300 litrów paliwa rocznie. "Tzn. że każdy z nas, kierowców, zapłaci z własnej kieszeni 350 złotych więcej za obietnice PiS" - ocenił. "Zapłaci każdy, kto cokolwiek kupuje, bo to co kupujemy trzeba jakoś przywieźć" - dodał.

Polityk przytoczył wypowiedzi prezesa PiS Jarosława Kaczyńskiego z 2011 r., który chciał wówczas obniżek ceny akcyzy. "Teraz to nie on podwyższa, ale posłowie PiS z cicha pęk wrzucają ustawę do Sejmu latem, po to, żeby na jednej sesji parlamentu ją przegłosować, aby wszystkim nam żyło się drożej" - mówił Petru.

Odnosząc się do informacji, że projekt ustawy może zostać poddany głosowaniu wcześniej, niż planowano mówił: "Może się zdarzyć tak, że posiedzenie Sejmu, które miało być w piątek, na którym ten podatek miał być rozpatrywany, będzie w środę. Dlaczego? Dlatego, że im bardzo, bardzo brakuje kasy".

Zdaniem lidera Nowoczesnej dodatkowe 5 miliardów zł, które wpłynie do budżetu z nowej opłaty nie pójdzie na drogi, ale np. na finansowanie programu 500 plus. "Większość pieniędzy, które płacimy na stacji nie ma nic wspólnego z drogami i tak będzie i tym razem" - podkreślił.

Według Petru premier Beata Szydło kłamie twierdząc, że po wprowadzeniu opłaty paliwowej ceny benzyny będą utrzymane. "Jeśli pani premier jest tak pewna tego co mówi, to niech znajdzie trochę siły w sobie i zamiast +wrzucać+ tę ustawę przez posłów, niech +wrzuci+ to przez rząd i niech się nie boi" - apelował. "Im chodzi o to, żeby Polacy nie zauważyli, że to PiS podwyższa podatki" - dodał.

W ocenie Petru PiS może przegrać wybory właśnie przez podwyżki cen paliw czy likwidując prywatne szpitale, a nie przez Trybunał Konstytucyjny. Jak zaznaczył wszystko, co dotyczy kieszeni Polaków będzie miało swoje odbicie w przyszłych sondażach.

Wiceminister infrastruktury i budownictwa Kazimierz Smoliński powiedział w poniedziałek, że

efekt ustawy podnoszącej opłatę paliwową będzie ogromny; ilość pieniędzy, którą pozyskamy, pozwoli nam rzeczywiście pomóc samorządom w budowie i remontach dróg.

Wiceminister uważa, że projekt ustawy w przyszłym tygodniu może zostać przyjęty przez Sejm. "Chcemy, żeby w tym roku samorządy mogły jeszcze skorzystać z kolejnego rozdania, w przyszłym roku środki byłyby wydatkowane" - powiedział Smoliński w poniedziałkowej audycji Radia Gdańsk. "Myślę, że to już w przyszłym roku będzie widoczne i mieszkańcy stwierdzą, że nie będą zmarnowane pieniądze" - wskazał.