10 czerwca wieczorem na Krakowskim Przedmieściu w Warszawie kilkadziesiąt osób zakłóciło obchody miesięcznicy smoleńskiej siadając na jezdni; próbowali w ten sposób zatrzymać przemarsz przed Pałac Prezydencki. Policja usunęła kontrmanifestantów z trasy marszu, wśród nich był Władysław Frasyniuk, opozycjonista z czasów PRL.
Lubnauer była pytana w radiowych Sygnałach Dnia, jak jej zdaniem, przebiegną poniedziałkowe obchody 87. miesięcznicy smoleńskiej. Według posłanki podczas obchodów może dojść do prowokacji. "Chciałam zaapelować, żeby nikt nie ulegał tym prowokacjom i nikt nie próbował tych prowokacji. Żeby policja też nie dała się wykorzystać w żaden sposób jako pewne narzędzie polityczne" - podkreśliła Lubnauer.
Jak dodała, kontrmanifestacje to protest nie przeciwko miesięcznicom a ustawie o zgromadzeniach. W ocenie Lubnauer, ustawa ta łamie Konstytucję. "Idea kontrmanifestacji na całym świecie jest oparta na tym, że ona ma być obok manifestacji podstawowej" - dodała posłanka. Jej zdaniem, do tej pory kontrmanifestacje przebiegały pokojowo.
Lubnauer uważa, że PiS ma "plan polityczny zrównania tego, co się dzieje w związku z miesięcznicą z tym, co się stało w Hamburgu". Podczas demonstracji przeciwko szczytowi G20 w Hamburgu dochodziło do ataków na policjantów, aktów przemocy, niszczenia mienia, plądrowania sklepów i lokali oraz pożarów. Policja używała armatek wodnych i gazu łzawiącego, by rozpędzić agresywny tłum. Na miejsce zajść skierowano jednostkę antyterrorystyczną.
Według posłanki, jest to "bardzo niepokojący sygnał". Dodała, że jeśli wydarzenia na Krakowskim Przedmieściu przebiegną spokojnie, to PiS przedstawi to jako sukces szefa MSWiA Mariusza Błaszczaka, który "zapewnił bezpieczeństwo". "Wzywam do pewnego opamiętania" - oświadczyła Lubnauer.