Przebywający w Nowym Jorku szef MSZ Witold Waszczykowski z optymizmem oczekuje na wyniki piątkowego głosowania nad kandydaturą Polski jako niestałego członka Rady Bezpieczeństwa ONZ. Przyjęcie kandydatury potwierdzają - podkreślił - jego ostatnie rozmowy.

"Z naszych rozmów, które prowadziliśmy od kilku dni, i dzisiejszych, które prowadziłem z ambasadorami zarówno bardzo dużych państw, np. Chiny i Wielka Brytania, jak i mniejszych, w tym afrykańskich, wynika, że można być optymistą. (...) Proszę jednak, aby zachować ten optymizm na jutro na godzinę 12 w południe czasu nowojorskiego" – wskazał minister.

W piątek nad kandydaturą Polski głosować będzie liczące 193 państwa Zgromadzenie Ogólne NZ. Polska musi zdobyć poparcie co najmniej 129 lub – w przypadku gdyby nie wszyscy byli obecni – 2/3 uczestniczących w głosowaniu.

Szef ONZ pytany przez PAP, czy możliwe są jeszcze jakieś niespodzianki, skoro Polska jest jedynym kandydatem z regionu państw Europy Wschodniej (EEG), przyznał, że faktycznie w kilku grupach są kandydaci niemający rywali. Jak dodał, niektórzy z ambasadorów mogą uznać to jednak za formalność i nie pojawić się na głosowaniu.

"Istnieje niebezpieczeństwo, że może ich być nawet kilkudziesięciu. W przypadku Polski nie będzie to problemem, ale może zaistnieć w przypadku innych. Lepiej jednak, żebyśmy mieli 129 głosów z dużą nadwyżką" – mówił Waszczykowski.

Obecność Polski w Radzie Bezpieczeństwa określił jako instrument oddziaływania na świat.

"Ani członkostwo w NATO, ani w Unii Europejskiej, ani teraz w Radzie Bezpieczeństwa nigdy nie było celem. Było instrumentem do tego, żeby podnieść swoją rangę, żeby realizować cele narodowe, w tym problemy bezpieczeństwa Polski, podnieść współpracę gospodarczą" – wyjaśnił minister.

Obecność w Radzie Bezpieczeństwa jego zdaniem umożliwi polityczny wpływ Polski na rozwiązywanie wielu konfliktów. Może się też przyczynić do rozszerzenia współpracy gospodarczej. Kiedy po roku dwutysięcznym Polska zaistniała na Bliskim Wschodzie, m.in. w Iraku czy w Afganistanie, została dostrzeżona przez wiele państw tego regionu.

"Zaraz posypały się wizyty z Kuwejtu, z Arabii Saudyjskiej, więc to jest instrument prowadzący do większej rozpoznawalności, która może się przekuć w większą współpracę gospodarczą" – przypomniał.

Wyliczył, że w trakcie zabiegów o przyjęcie Polski do RB ONZ w minionym roku miał ok. 70 wizyt zagranicznych, a w Polsce przyjął ok. 50-60 gości.

Podczas czwartkowego spotkania z dziennikarzami szef MSZ mówił też, że w Nowym Jorku spotkał się z czterema z pięciu ambasadorów krajów będących stałymi członkami Rady Bezpieczeństwa. Nie było pośród nich stałego przedstawiciela Rosji przy ONZ.

Waszczykowski tłumaczył to względami proceduralnymi. Obecnie Rosja po śmierci stałego przedstawiciela tego kraju w ONZ nie ma w tej organizacji ambasadora. Najważniejszą osobą jest charge d’affaires. Zaznaczył, że protokół dyplomatyczny przewiduje, iż minister przyjmuje tylko pełnych ambasadorów.

Z Nowego Jorku Andrzej Dobrowolski (PAP)