W porannej audycji Radia Zet rzeczniczka PiS Beata Mazurek pytana, czy siły, które chcą rozbić polski rząd dostrzega także w rządzie i koalicji rządzącej, odpowiedziała, że nie. Pytanie odnosiło się do słów premier Beaty Szydło, oceniła, iż "komuś naprawdę zależy na tym, żeby uderzać teraz w polski rząd".
W wypowiedzi dla portalu "wPolityce" premier stwierdziła: "Mam wrażenie, że w tej chwili w Polsce uaktywniły się siły, które chcą rozbić Polski rząd. Więcej, chcą rozbić środowisko, które rządzi. Mieliśmy ataki na ministra Macierewicza, teraz atak na ministra Waszczykowskiego. I to w momencie, gdy zbliża się głosowanie w ONZ, które zdecyduje o przyznaniu nam statusu niestałego miejsca w Radzie Bezpieczeństwa ONZ".
Mazurek dodała jednak, że z nie zgadza się i nie akceptuje wypowiedzi m.in. minister cyfryzacji Anny Streżyńskiej.
Streżyńska we wtorek w programie Gość Radia Zet przyznała, że strona rządząca więcej powinna stawiać na rozwój, niż na wydatki socjalne. Dodała, że w tej kwestii, często nie zgadza się z innymi członkami rządu.
Zdaniem Streżyńskiej "filozofia socjalna wypełniania wszystkich obietnic wyborczych w pierwszym roku, jest trudna do akceptacji". "Powinniśmy najpierw zarobić na te wydatki i te decyzje korzystne dla społeczeństwa i dopiero później ich dokonywać" - argumentowała minister. "Nie możemy jako rząd dawać sygnału, że najważniejsze jest zrealizowanie obietnic wyborczych, a mniej ważne prowadzenie racjonalnej gospodarki finansowej" - dodała.
Mazurek odnosząc się do tej wypowiedzi podkreśliła, że "nikt nikogo do niczego nie zmusza". "Jeśli pani minister (Anna Streżyńska) nie akceptuje tego, co robi polski rząd, to dziwię się, że jest jedną z twarzy tego rządu" - mówiła.
Rzeczniczka PiS poinformowała, że sprawdziła aktywność minister Anny Streżyńskiej na posiedzeniach Rady Ministrów i "nigdy żadnych uwag, co do zmian, które my wprowadzamy na Radzie Ministrów nie miała". "Powiedziano mi, że pani minister aktywna specjalnie nie była i nigdy żadnych uwag do programu, do planów, do tego, co my proponujemy nie miała" - oświadczyła Mazurek.
"Jest mi przykro, bo jest ministrem konstytucyjnym rządu pani premier Beaty Szydło" - mówiła. "Uważam, że uczciwość jest taka, że jeżeli się z czymś nie zgadzam, to zastanawiam się, czy w tym czymś dalej tkwić" - dodała rzeczniczka PiS. "Ja bym się tak nie zachowała, to wymaga lojalności wobec premiera polskiego rządu" - podkreśliła Mazurek.
Jak dodała "możemy mieć różne zdania (...), ale nie chodzimy z tym do mediów i o tym nie mówimy, że się nie zgadzamy". Podkreśliła, że dużo lepiej byłoby, gdyby minister Streżyńska o swoich wątpliwościach dyskutowała wewnątrz rządu.