Rosyjska prasa pisze w poniedziałek o ostrożnym optymizmie ekspertów po rozmowie telefonicznej prezydentów USA i Rosji, Donalda Trumpa i Władimira Putina. Eksperci oceniają, że zniesienie sankcji nie nastąpi prędko, ale dodają, że "zaczęto odmrażać dialog".

"Nawet jeśli prezydenci obu krajów znajdą wspólny język, to Trumpowi nie będzie łatwo przekonać członków obu amerykańskich partii, że nowe odprężenie przyniesie USA korzyści. Z tego względu, mimo prawdopodobnego nawiązywania współpracy z Moskwą w poszczególnych sferach, mogą jeszcze minąć lata, zanim odbudowane zostanie zaufanie i współdziałanie na pełną skalę" - powiedział dziennikowi "Kommiersant" Anton Fiedaszyn z Uniwersytetu Amerykańskiego w Waszyngtonie.

Jego zdaniem Trump, uwzględniając silny opór w Kongresie USA, raczej nie będzie spieszyć się z +poświęcaniem cennego kapitału politycznego na kardynalną poprawę stosunków z Moskwą+".

Dyrektor Instytutu Gospodarki Światowej i Stosunków Międzynarodowych Rosyjskiej Akademii Nauk Fiodor Wojtołowski uważa, że "jeśli nowa administracja w Białym Domu zechce znieść tę część sankcji, która wprowadzana była rozporządzeniami prezydenckimi i do której zniesienia niepotrzebne są uchwały Kongresu, to na Kapitolu pojawi się poważny opór". Tak więc dylemat polega na tym, "czy biznesmen i pragmatyk Trump będzie miał wystarczająco dużo chęci i zasobów, by dalej inwestować swój kapitał polityczny w normalizowanie stosunków z Rosją" - oświadczył ekspert w rozmowie z "Kommiersantem".

Z oceną, że Trumpowi będzie bardzo trudno znieść szybko sankcje wobec Rosji, zgadza się uważany za jednego z najlepszych rosyjskich specjalistów od spraw międzynarodowych Siergiej Karaganow. Jego zdaniem "na razie są to tylko oczekiwania, które mogą się nie spełnić". Karaganow powiedział dziennikowi "Izwiestija", że "dla Trumpa nawiązywanie dialogu z Rosją jest ważne, ale nie pierwszoplanowe".

"Praktyka stosunków dwustronnych pokazuje, że nastawienie na początku na budowanie dobrych stosunków tworzy iluzję +miesiąca miodowego+ - tak było pomiędzy +przyjacielem+ Borysem Jelcynem i +przyjacielem+ Billem Clintonem oraz +przyjaciółmi+ Władimirem Putinem i George'em W. Bushem" - pisze gazeta "RBK", przywołując ocenę politologa Maksima Suczkowa.

Jak zauważa ten ekspert z Rosyjskiej Rady Spraw Międzynarodowych, problemy w relacjach Rosji i USA mają charakter systemowy. Ważne byłoby, aby osobista sympatia przywódców przyczyniała się do budowania szerszej i bardziej trwałej bazy stosunków między dwoma krajami. Z tego względu - zdaniem Suczkowa - rozsądne byłoby wznowienie pracy komisji prezydenckich i innych form współpracy zamrożonych w ostatnich latach.

Dyrektor programowy Klubu Wałdajskiego Andriej Suszencow podkreślił w rozmowie z "RBK", że w komunikacie Kremla po rozmowie telefonicznej prezydentów mowa była o nastawieniu obu stron na budowanie stosunków na bazie równoprawności. "Rosja od dawna dążyła do zbudowania naszych relacji na tej podstawie" - podkreśla Suszencow i ocenia, że Trump w stosunkach z Rosją "jest gotowy do nowego podejścia", odmiennego niż stanowisko jego poprzednika Baracka Obamy.

Dziennik "Moskowskij Komsomolec" ocenia, że dobrze się stało, iż pierwsza rozmowa telefoniczna obu liderów "nie doprowadziła do żadnych przełomowych ustaleń w rodzaju wzajemnego zniesienia sankcji". "Gdyby nowy amerykański przywódca teraz podjął decyzję o niezwłocznym zniesieniu sankcji wobec Rosji, napotkałby jeszcze ostrzejszy i skonsolidowany opór ze strony elity politycznej USA" - tłumaczy gazeta.