26 lutego odbędzie się pikieta solidarnościowa w Warszawie. Jak mówi nam Wiesław Królikowski z Solidarności Pocztowej, to wyraz wsparcia dla tych, którzy podjęli decyzję o proteście w siedzibie spółki. Protesty odbywają się jednak w całym kraju – wyraz niezadowolenia pokazali pracownicy spółki w Olsztynie, Giżycku, Ostródzie czy Olecku. – Poczta nie jest obojętna dla społeczeństwa. Mam nadzieję, że to nie będzie dalej eskalować – komentuje nasz rozmówca.

Protest w Poczcie Polskiej

W Warszawie odbędzie się dzisiaj solidarnościowa pikieta w obronie miejsc pracy. „To nie czas na obojętność! Każdy głos sprzeciwu ma znaczenie! Nie pozwólmy, by zwolnienia i degradacja Poczty stały się faktem” – apelują związkowcy.

Dlaczego protestują? W tle działań organizacji jest fiasko rozmów z przedstawicielami firmy na temat nowego Zakładowego Układu Zbiorowego Pracy, który został wypowiedziany przez pracodawcę w ubiegłym roku. Zarząd przygotował nową wersję, która w opinii przedstawicieli pracowników jest niekorzystna. Ostatnie spotkanie w tej sprawie zaplanowane jest na 28 lutego. Jeżeli nie dojdzie do porozumienia, w życie wejdzie – ich zdaniem – regulamin wynagradzania.

Pracownicy chcą utrzymania najważniejszych świadczeń na dotychczasowych zasadach – mowa o naliczaniu dodatku stażowego, o nagrodach jubileuszowych czy zachowania premii rocznej. Zależy im również na tym, aby wynagrodzenie zasadnicze wynosiło przynajmniej tyle, co minimalna krajowa.

„Zarząd Poczty Polskiej już od października ubiegłego roku prowadzi negocjacje w sprawie ZUZP. W tym czasie tylko kilka związków zawodowych zgłosiło konstruktywne postulaty, a przygotowany przez Solidarność projekt zmian wykraczał poza możliwości finansowe spółki o ponad miliard złotych. Jedenaste już spotkanie w tej sprawie odbędzie się w terminie wynikającym z ustalonego wcześniej ze stroną społeczną harmonogramu. Zespół negocjacyjny odniesie się na nim do zgłoszonych przez stronę społeczną postulatów w zakresie: dodatku stażowego, nagród jubileuszowych, premii rocznej oraz wynagrodzenia zasadniczego” – odpowiada Poczta Polska.

Pracodawca oskarża związkowców o szantaż

Poprosiliśmy biuro prasowe Poczty Polskiej o wskazanie, czy prawdą jest, że dialog pomiędzy zarządem a pracownikami jest jedynie pozorowany.

„Zaskakujące w kontekście dotychczasowych działań i starań zarządu Poczty Polskiej w kwestii prowadzenia dialogu ze stroną społeczną jest przytaczane przez Panią określenie „dialog pozorowany”. A tym bardziej planowany na 26 lutego protest. W tym właśnie dniu, zgodnie z przyjętym przez strony harmonogramem, odbędzie się już 11. spotkanie negocjacyjne w sprawie Zakładowego Układu Zbiorowego Pracy, na które zarząd Spółki, negocjując w dobrej wierze, zaprosił przedstawicieli organizacji reprezentujących stronę społeczną. Organizowanie w tym samym czasie protestu należy traktować jako swoisty szantaż, który nie ma nic wspólnego z zasadami prowadzenia dialogu” – komentuje biuro prasowe Poczty Polskiej dla serwisu Gazetaprawna.pl.

Dodano, że w obliczu faktu ignorowania przez niektóre związki zawodowe kolejnych zaplanowanych spotkań, można stwierdzić, że tak ważny temat wynagrodzeń pracowników został przez nie sprowadzony do kwestii wyboru sali.

W minioną środę przedstawiciele reprezentatywnych związków przyjechali przed budynek, w którym trwały negocjacje i nie przyłączyli się do rozmów. Można powiedzieć, że byli o jeden krok od dialogu, jednak do niego nie przystąpili” – Poczta Polska oskarża związkowców.

Ci drudzy opublikowali 19 lutego stanowisko w tej sprawie. Wskazano w nim, że to pracodawca jednostronnie narzucił miejsce spotkania przy ul. Łączyny 8. „Pracodawca, prezentując niepełne informacje, celowo przeciąga proces negocjacji, dążąc do jednostronnego wprowadzenia regulaminu wynagradzania” – alarmują.

Będzie strajk?

W rękawie związkowców pozostaje organizacja ogólnopolskiego strajku, o co pytamy Wiesława Królikowskiego.

Nie organizujemy na razie strajku dlatego że staramy się nie być uciążliwi dla naszych klientów. To decyzja podyktowana troską o naszą firmę. Strajk oznacza, że przestajemy świadczyć usługi, więc w obecnej sytuacji to krok mało odpowiedzialny. Podpisanie porozumienia z jednym związek nie ukróciło nam drogi do strajku. Nie jesteśmy tutaj związani z innymi organizacjami, ponieważ każda prowadzi własny spór zbiorowy z pracodawcą – wskazuje nasz rozmówca.

Tymczasem zdaniem pracodawcy, podpisanie porozumień w grudniu 2024 roku z niektórymi organizacjami zakończyło spory zbiorowe.

„Przyznana podwyżka wyczerpała żądania strony społecznej, co w praktyce oznacza brak możliwości organizacji legalnego strajku przez organizacje związkowe, które przeprowadziły w zeszłym roku referendum strajkowe” – wskazano.

Zwolnienia grupowe i Program Dobrowolnych Odejść w Poczcie Polskiej

Wcześniej konsultacjom ze związkami zawodowymi został jednak poddany regulamin Programu Dobrowolnych Odejść, który obejmie nie więcej niż 8 518etatów. Skierowany jest do następujących grup: zarządzanie, sprzedaż – czyli również pracownicy sprzedaży w obszarze klienta kluczowego i biznesowego, detalicznego, operacje – czyli kontrolerzy/dyspozytorzy, pracownicy ekspedycji i rozdzielni, listonosze miejscy, listonosze wiejscy, kierowcy stale prowadzący samochody i pracownicy ochrony oraz wsparcie funkcjonalne – back office funkcjonalny.

– Według nas zwolnienia w Poczcie Polskie w ogóle nie są potrzebne. Po pierwsze dlatego, że mamy Program Dobrowolnych Odejść, który ma objąć 8,5 tys. osób. Te, które się nie zgodzą, mogą być na przykład przekwalifikowani. Dodatkowo mamy kilka tysięcy osób z uprawnieniami emerytalnymi, wiele osób z umowami na czas określony – więc pracodawca ma też możliwość uniknięcia zwolnień grupowych dzięki tzw. naturalnej fluktuacji– wskazywał Robert Czyż, przewodniczący Związku Zawodowego Pracowników Poczty.

– To najgorszy czas na zwolnienia. Proponowaliśmy powrót do tematu po 30 kwietnia br., jak będą znane wyniki finansowe spółki i zakończą się ważne przetargi dla Poczty Polskiej. Chcieliśmy poczekać, aż zakończy się pierwszy etap, czyli Program Dobrowolnych Odejść i pierwszy etap transformacji. Rokowania dotyczące ZUZP mogą mieć również wpływ na odejścia pracowników. Dla nas to się dzieje za szybko. Po co siać panikę i ogłaszać 8500 zwolnień grupowych? – komentował w rozmowie z Gazetaprawna.pl Robert Czyż.