W Poczcie Polskiej pracę straci 3584 osób z grupy „operacje eksploatacyjne”, która dotyczy także listonoszy. Zarząd mówi o „optymalizacji zatrudnienia”, a związkowcy pytają: kto będzie roznosił listy?

Jak dowiedział się serwis Gazetaprawna.pl, zarząd Poczty Polskiej przekazał związkowcom treść porozumienia dotyczącego zwolnień grupowych. Podano więcej szczegółów niż miało to miejsce w dotychczasowej komunikacji. Z pisma dowiadujemy się, że spółka zamierza zwolnić pięcioro dyrektorów, 1478 kierowników, 506 pracowników sprzedaży, 4936 pracowników działu „operacje”, oraz maksymalnie 1593 osoby ze wsparcia funkcjonalnego. Łącznie to maksymalnie 8518 osób.

Zwolnienia listonoszy w Poczcie Polskiej

Można założyć, że sprawdziły się ostatnie pogłoski dotyczące zwolnień wśród listonoszy. W grupie operacje, gdzie zatrudnionych jest 38 436 pracowników, zatrudnienie straci do 4936 osób. Z kolei w podgrupie „operacje eksploatacyjne”, gdzie zatrudnionych jest 33 812 pracowników, najliczniejszą grupę stanowią listonosze – łącznie 20 084 osoby, na kolejnych miejscach to kontrolerzy – 1305, pracownicy ekspedycji i rozdzieli 6984 oraz kierowcy transportu pocztowego 3227 i pracownicy ochrony 2 212 osoby. W tej podgrupie pracę straci 3584.

Nie wiemy, ile dokładnie osób zostanie zwolnionych w poszczególnych bardziej szczegółowych grupach – zastrzega Robert Czyż, przewodniczący Związku Zawodowego Pracowników Poczty.

Poprosiliśmy o ustosunkowanie się do informacji biuro prasowe Poczty Polskiej. „O wyrażonym uchwałą zamiarze Zarząd poinformował związki zawodowe i rozpoczął tym samym proces konsultacji, który trwa do 27 stycznia włącznie. W przekazanych stronie społecznej dokumentach określona została propozycja liczby etatów, których Program miałby dotyczyć. Zostały one ujęte w obszarach oraz grupach zawodowych według klasyfikacji Poczty Polskiej. Skala Programu Dobrowolnych Odejść oraz ostateczna jego forma będzie znana po zakończeniu konsultacji. Cały proces będzie natomiast dostosowany do potrzeb i możliwości poszczególnych jednostek organizacyjnych, tak aby nie wpływał na zdolności operacyjne Spółki. Dokładny termin rozpoczęcia procesów zostanie określony w odrębnej uchwale Zarządu” – wskazała spółka.

Brakuje listonoszy

Tymczasem w Polsce brakuje listonoszy. Jedną ze zmian, która miała ich odciążyć były e-Doręczenia, te jednak zaczęły się od widowiskowej klapy. – Pojawiły się problemy, szczególnie z usługą hybrydową tj. samorządy wysyłają e-maila, Poczta Polska te maile drukuje i doręcza list fizyczny. Między urzędami to jest przesyłane elektronicznie, ale z dostarczeniem listów do urzędów nigdy nie było problemu. Listy „elektroniczne” do Nowaków czy Kowalskich będą szły w większości przypadków papierowo. I tu jest problem. Już w tej chwili brakuje listonoszy do dystrybucji listów na mniejsze miejscowości. Te problemy będą się wg nas pogłębiać – komentuje w rozmowie z Gazetaprawna.pl przewodniczący ZZPP.

Związkowcy: najgorszy czas na zwolnienia w Poczcie Polskiej

– Według nas zwolnienia w Poczcie Polskie w ogóle nie są potrzebne. Po pierwsze dlatego, że mamy Program Dobrowolnych Odejść, który ma objąć 8,5 tys. osób. Te, które się nie zgodzą, mogą być na przykład przekwalifikowani. Dodatkowo mamy kilka tysięcy osób z uprawnieniami emerytalnymi, wiele osób z umowami na czas określony – więc pracodawca ma też możliwość uniknięcia zwolnień grupowych dzięki tzw. naturalnej fluktuacji– wskazuje.– To najgorszy czas na zwolnienia. Proponowaliśmy powrót do tematu po 30 kwietnia br., jak będą znane wyniki finansowe spółki i zakończą się ważne przetargi dla Poczty Polskiej. Chcieliśmy poczekać, aż zakończy się pierwszy etap, czyli Program Dobrowolnych Odejść i pierwszy etap transformacji. Rokowania dotyczące ZUZP mogą mieć również wpływ na odejścia pracowników. Dla nas to się dzieje za szybko. Po co siać panikę i ogłaszać 8500 zwolnień grupowych? – pyta retorycznie nasz rozmówca.