Brytyjki nadal zarabiają średnio znacząco mniej od Brytyjczyków, choć skala zjawiska zmniejsza się z dekady na dekadę. W 1993 roku różnica w płacach zależnie od płci wynosiła aż 28 proc. W 2003 dysproporcja ta zmniejszyła się do 23 proc. W przytaczanym dziś przez serwis Bloomberg najnowszym raporcie brytyjskiego Instytutu Badań Podatkowych (Institute for Fiscal Studies) różnica płacowa wynosi obecnie 18 proc.
Autorzy raportu zauważają, że dla kobiet na Wyspach ze średnim i wyższym wykształceniem różnica w wygrodzeniach właściwie pozostaje bez zmian od 20 lat. W trudnym położeniu są także kobiety decydujące się na macierzyństwo. Według badań urodzenie dziecka znacząco sprzyja otrzymywaniu niższej pensji niż mężczyźni. Wynika to m.in. ze zmniejszonej liczby godzin pracy kobiet wychowujących dzieci.
Według danych Eurostatu (2014) średnia różnica w wynagrodzeniach kobiet i mężczyzn w Unii Europejskiej wynosi 16 procent. Polska należy do grupy państw UE z relatywnie mniejszą skalą problemu, gdyż ta różnica wynosi u nas 8 proc. Najmniej poszkodowane są Słowenki (3 proc. różnicy w pensjach), a najbardziej Estonki, których pensje są średnio aż o 28 proc. niższe od wynagrodzeń mężczyzn.