W 2023 r. przekazano do ZUS 1,2 mln formularzy, na których zgłoszono 1,6 mln umów o dzieło. Liczba podmiotów zamawiających wykonanie umowy o dzieło wyniosła 75,8 tys., zaś liczba osób je wykonujących – 344,7 tys. Takie dane przekazał DGP Zakład Ubezpieczeń Społecznych.

Jak wynika z zestawienia, liczba umów o dzieło w ostatnim roku trochę spadła – zarówno w 2022 r., jak i 2021 r. zgłoszono ich ponad 1,7 mln.

Odstrasza raportowanie

– Trudno postawić jednoznaczną diagnozę, dlaczego pracodawcy zawierają z pracownikami mniej tych umów. Najbardziej prawdopodobną przyczyną są działania Zakładu Ubezpieczeń Społecznych. Przede wszystkim to, że wprowadzono obowiązek rejestrowania umów o dzieło w ZUS, sprawia, że przedsiębiorcy ostrożniej podchodzą do ich zawierania – ocenia Robert Lisicki, radca prawny, dyrektor departamentu pracy w Konfederacji Lewiatan.

Obowiązek informowania ZUS o zawarciu nieoskładkowanej umowy cywilnoprawnej wprowadzono od stycznia 2021 r. przepisami tarczy antykryzysowej – art. 22 ustawy z 31 marca 2020 r. o zmianie ustawy o szczególnych rozwiązaniach związanych z zapobieganiem, przeciwdziałaniem i zwalczaniem COVID-19, innych chorób zakaźnych oraz wywołanych nimi sytuacji kryzysowych oraz niektórych innych ustaw (Dz.U. z 2020 r. poz. 568). Zmienił on art. 36 ustawy z 13 października 1998 r. o systemie ubezpieczeń społecznych (Dz.U. z 2020 r. poz. 266 i 321). Pracodawcy przekazują informację o podpisywanych przez siebie umowach o dzieło na formularzu ZUS RUD (zgłoszenie umowy o dzieło). Wpisują do niego dane swoje oraz wykonawcy umowy, a także datę rozpoczęcia i zakończenia jej wykonywania oraz jej przedmiot. Wprowadzenie tego obowiązku miało na celu ułatwienie ZUS kontroli, czy dana umowa powinna być oskładkowana.

Od 1 stycznia do 31 grudnia 2022 r. 75,1 tys. podmiotów złożyło do ZUS 1,17 mln formularzy. Liczba osób wykonujących umowy o dzieło wyniosła 342,6 tys. Z kolei w 2021 r. do Zakładu Ubezpieczeń Społecznych przekazano 1,1 mln dokumentów ZUS RUD. Informacje przesłało 74,4 tys. podmiotów.

Surowy ZUS

Eksperci uważają, że od zawierania umów o dzieło odstraszają też częstsze przypadki podważania przez ZUS takich umów.

– Przedsiębiorcy ostrożniej podchodzą do ich zawierania ze względu na interpretacje ZUS dotyczące obowiązków składkowych, potwierdzone wyrokami sądów – ocenia Robert Lisicki.

Zgodnie z art. 627 kodeksu cywilnego przez umowę o dzieło przyjmujący zamówienie zobowiązuje się do wykonania oznaczonego dzieła, a zamawiający do zapłaty wynagrodzenia. Jednak jeśli chodzi o ubezpieczenia społeczne, sprawa jest bardziej skomplikowana. Według orzeczeń sądów przy ocenie, czy mamy do czynienia z umową o dzieło, istotne jest to, czy stronom umowy zależało na pojedynczym dziele, czy na szeregu czynności i wytworzeniu szeregu dzieł.

Dobrym przykładem jest wyrok Izby Pracy i Ubezpieczeń Społecznych Sądu Najwyższego z 2 września 2020 r. (sygn. akt I UK 96/19). Sąd uznał, że w świetle wykładni art. 627 k.c. w związku z art. 3531 k.c. nie budzi wątpliwości możliwość zakwalifikowania jako umowy o dzieło takiej umowy, której przedmiotem było wykonanie tłumaczenia – w rozumieniu przetworzenia określonego tekstu sporządzonego w języku obcym na język polski lub odwrotnie. Umowy, które dotyczą tłumaczenia tekstów, mogą być jednak traktowane także jako umowy o świadczenie usług. W konsekwencji – zdaniem sądu – działalność tłumaczy realizowana na podstawie umowy o dzieło nie mieści się w granicach wyznaczonych przez przepisy ustawy o systemie ubezpieczeń społecznych. Z kolei działalność tłumaczy realizowana w ramach umów o świadczenie usług stanowi tytuł podlegania ubezpieczeniom społecznym. Jak podkreślił Sąd Najwyższy, wszystko zależy od treści umowy, jej postanowień oraz sposobu jej wykonania. Taka wykładnia przepisów daje ZUS pole do popisu.

– Umowy o dzieło stały się bardzo ryzykowne ze względu na orzecznictwo sądów, na podstawie którego dochodzi do przekształcenia ich w umowy zlecenia lub umowy o świadczenie usług, które rodzą obowiązek składkowy – potwierdza prof. Monika Gładoch, radca prawny, kierownik Katedry Prawa Pracy UKSW w Warszawie.

Przechodzą na B2B

Zdaniem ekspertów spadek zainteresowania umowami o dzieło niekoniecznie przekłada się na to, że zamiast nich pracodawcy podpisują umowy o pracę.

– Spada liczba umów o dzieło, ale zapotrzebowanie na wykonawców dzieła nie zmalało. Wzrasta liczba umów zawieranych między dwoma firmami (ang. business-to-business, w skrócie B2B) – mówi prof. Monika Gładoch. I podaje przykład wieloletniej praktyki stacji telewizyjnych, które zatrudniały operatorów kamer i dźwiękowców na podstawie umów o dzieło. Teraz takie osoby często zakładają działalność gospodarczą. Dla przykładu – w styczniu 2023 r. w systemie CEIDG (Centralna Ewidencja i Informacja o Działalności Gospodarczej) złożono nieco ponad 28 tys. wniosków o założenie działalności gospodarczej. W styczniu 2022 r. takich wniosków było niecałe 26 tys., a w styczniu 2021 r. – 23,5 tys.

Podobne spostrzeżenia ma dr Tomasz Lasocki z Katedry Prawa Ubezpieczeń Uniwersytetu Warszawskiego.

– Czynnikiem, który ma związek z liczbą zawieranych umów o dzieło, jest liczba osób prowadzących jednoosobową działalność. Dotychczasowi wykonawcy dzieł mogą iść w kierunku rejestrowania działalności gospodarczej i oskładkowania na preferencyjnych zasadach, przewidzianych dla początkujących przedsiębiorców – uważa. ©℗

opinia

ZUS jest coraz surowszy

ikona lupy />
Łukasz Chruściel radca prawny, partner w PCS Paruch Chruściel Schiffter Stępień Kanclerz | Littler / nieznane

Spadek liczby zawieranych umów o dzieło wynika z bardzo restrykcyjnego podejścia ZUS. To, co dziesięć lat temu bez najmniejszych wątpliwości uznawano za umowę o dzieło, dziś już nią nie jest i stanowi podstawę do ubezpieczenia społecznego. Fiskalizm powoduje, że wielu przedsiębiorców woli uznać dzieło za zlecenie i odprowadzić składki, niż narażać się na nieprzyjemności. Część przechodzi zapewne do szarej strefy.

ZUS dopatruje się w niemal każdej umowie elementów charakterystycznych dla umów zlecenia. Na przykład wykłady uniwersyteckie nie są uznawane za dzieło. Zakład Ubezpieczeń Społecznych twierdzi, że w prowadzeniu wykładów jest element staranności, choć taki wykład powinien być przecież objęty ochroną prawa autorskiego, co jest jednak charakterystyczne dla dzieła. ©℗